26 stopni. Wieje. Duszno i mokro. Idę sobie w koszulce bez rękawków i żałuję, że nie jestem w domu. Mija mnie babcia
w czarnej długiej spódnicy i jasnym berecie - moherowym? - na dodatek z antenką. Na głowie.
Przejechałem kawał miasta po wydruk kartki. Czekałem pół godziny na podpis na kartce. Czekałem drugie pół - na pieczątkę na kartce. Trzecie pół - na możliwość w kolejce oddania kartki. Po to, żebym odebrał ksero kartki, zrobił skan kartki i dziś dosłał tę kartkę w inne miejsce. A wszystko po to, żeby w piątek odebrać kolejną kartkę, a nawet dwie. Wychodząc z domu zapomniałem wrzucić jeszcze inną kartkę do skrzynki. Fuck.
Do tego jedyną reklamą jaką mi dziś przysłali na pocztę jest:
Zazwyczaj dosyłają mi reklamy portali randkowych, kredytów i ubezpieczeń dla aut. Rozumiem, że rzuca się w oczy, że jestem samotny i spłukany. Ale na chuj mi ubezpieczenie jak auta nie mam?
Pocieszam się tym, że załatwiłem na plus wszystkie swoje sprawy. :]
Moje plany na najbliższy miesiąc to: skrócić włosy o połowę i walnąć sobie dwa kolczyki w uchu, wkurwiając moją rodzicielkę do granic niemożliwości. Do tego mam okazję obejrzeć poczwarki rusałki pawika. Może uda mi się sfotografować wykluwającego się motyla. :D Jaram się, jaram się. :D
Lucky Boys Confusion - Atari
Jestem wycieńczony ganianiem własnego ogonka przez 3 h.
PS. Mam niezaliczoną obecność i wpisaną 2 z wykładu, którego nie mam w planie.
Robi się coraz ciekawiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.