czwartek, 7 sierpnia 2014

To przykre

Przeglądałem właśnie piekielnych, nadrabiając sobie kolejne szczyty skurwysyństwa, by móc poczuć się szczęśliwszym niż statystyczny pecho..Polak. I stwierdzam, że sporo tam wpisów o małych dzieciach i ich rodzicach... Więc czytając o wspieraniu dziecka w stylu, cytuję: ''Patrz SIEROTO, patrz, młodszy od ciebie, a już potrafi, a ty nic nie umiesz i się nigdy nie nauczysz BO ŁAMAGA JESTEŚ!!!'', pomyślałem, że opowiem historię z poczekalni do lekarza.

W szpitalach gabinety specjalistów są położone często blisko siebie, w labiryntach poczekalni. Czekając do swojego lekarza, obserwowałem sobie ludzi... Część matek z dziećmi czekała do innego pokoju, w odległości 3 krzeseł ode mnie. Zwróciłem uwagę na to w jakich pozycjach się znajdują. Dzieci, koło 6 lat, siedziały głównie na kolanach u swoich mam, wtulone w nie, wystraszone, zmęczone, zapłakane. Pomyślałem, że to pewnie jakieś szczepienia, odczulania.

Oczywiście rozwalił mnie wtedy dialog... Jeśli można to tak nazwać... Mający na celu uspokojenie dziecka. Mama 1 trzymała na kolanach płaczącą strasznie, czerwoną na buzi córkę, która chowała twarz w dłoniach i maminej bluzce. Mama 2, także
z córką na kolanach, siedziała bokiem, ale jej dziecko nie płakało. Obie mówiły tylko do płaczącej dziewczynki:

Mama 1: Uspokój się. Jak się nie uspokoisz to pan doktor da ci zastrzyki w każdą część ciała.
Mama 2: Oh nie bój się, mamusia tak tylko żartowała, nic ci się nie stanie.
Mama 1: Przecież idziemy tylko pokazać wyniki badań, nie będzie żadnych zastrzyków!

Cóż, uspokajanie dziecka, bojącego się widocznie na widok innych zapłakanych dzieci - samego miejsca, lekarza, perspektywy bólu... perspektywą strasznego bólu i jakże oczywistym stwierdzeniem ''przecież boleć nie będzie, jak mogłaś tego nie wiedzieć?'', przyniosło efekt w postaci jeszcze większego płaczu.

Kiedy ja byłem dzieckiem, mówiono mi: zaboli przez chwilkę, jakby cię komar ugryzł, a potem nawet ślad nie zostanie,
a jak będziesz dzielny to dostaniesz lizaka, autko, naklejkę.

Czy serio aż tak wiele się zmieniło, że teraz wychowuje się albo strachem albo wcale?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.