sobota, 30 sierpnia 2014

O nieuchronności losu

Wiecie, że uwielbiam podliczać.
Schodki, obelgi, użycie danego wyrażenia w kłótniach, pieniądze. Cokolwiek.

Noo ii.. dziś sobie podliczyłem ile razy użyto w stosunku do mnie (pisemnie, żeby było pewniejsze), powiedzmy...
przez okres ostatnich dwóch miesięcy, słów: ''masz rację''.

Tak więc.. miałem rację: 22 razy.

Jaki jest najprostszy sposób, by się nie mylić? Nie wyrażać sądów, które mogą być błędne. Banalne: dziś będzie słonecznie lub dziś nie będzie słonecznie. Prawda? Prawda. Nie rozumiem zatem, co mogłyby być zadziwiającego w mojej nieomylności. Zazwyczaj bardzo się staram przedstawiać odpowiedzi tak jak wróżby z kart. Powyższym schematem. Może być tak, ale może też być inaczej, bo zależy to od wielu rzeczy.

W myśleniu nie jest ważny skutek. W myśleniu jest ważna droga.
Cała sztuka w tym, by odkrywać nowe drogi, widzieć je wszystkie.

Dla mnie to jeden ze schematów życia - stoję po środku zielonej równiny, widzę nad sobą półokrągłą kopułę nieba, a z punktu, w którym się znajduję, wychodzi masa dróg. Długich, poplątanych, biegnących aż po pieprzony horyzont. Później wyobrażam sobie te ścieżki biegnące w powietrze i wgłąb ziemi. Rozchodzą się, mnożą, aż w końcu są tak gęsto zapętlone, że wypełniają wszelką przestrzeń i każdy czas. Kiedy żyjesz, nie biegniesz tylko jedną z nich, a wszystkimi. Po kawałku każdej. Przesuwasz się tylko w tej plątaninie, w różnych kierunkach na różną odległość. W ten sam sposób, wedle tego samego wzoru. Tak jak splatają się życia i zdarzenia, tak jest budowany twój los. Twoja droga.

Mogę więc powiedzieć, że tutaj nie można mieć racji i nie można się mylić. Można się tylko przesuwać na tej wielowymiarowej siatce, swobodnie, ale dokładnie wedle planu, który powstał z chwilą, gdy powstał nasz świat.
Wszystko co się do tej pory działo, dążyło do tego momentu. Każde nasze doświadczenie kazało nam się tu znaleźć. Każda nasza myśl postawiła nas w końcu w tym miejscu. Może istniejemy dla samego faktu istnienia, wynikamy z samego wynikania.
Pchamy na przód kolejne pokolenia, widzimy kolejne zmiany. To nie ma żadnego końca. Przynajmniej nie ma innego niż śmierć. Kiedyś ta zmiana zajdzie tak daleko, że powstanie z nas zupełnie inny świat. Czy można to wtedy nazwać końcem?

1 komentarz:

  1. ktosia
    Wysłany 01.09.2014 o 17:20

    te 22 razy z paragrafem 22 mi się kojarzy;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.