Mało mam ambitnych tematów do opisania, a skoro trafił się znów tak kontrowersyjny, to może tym razem popiszę sobie jednak o tej całej pedofilii, dodając swoją opinię. Myślę, że mam całkiem spore grono odbiorców zainteresowanych tą dziedziną. Będzie bardzo nudno, schematycznie i mało dowcipnie, bo raczej powtórzę to wszystko co piszą w internecie.
Więc może zacznijmy jak zawsze od definicji. Musi być prosta, oklepana, najlepiej z Wikipedii:
Pedofilia - zaburzenie preferencji seksualnych; stan, w którym jedynym lub preferowanym sposobem osiągania satysfakcji seksualnej jest kontakt z dziećmi w okresie przedpokwitaniowym lub wczesnej fazie pokwitania. W świetle powyższej definicji należy rozróżnić pedofilię od czynów pedofilnych, których dokonywanie nie musi być przejawem właściwej pedofilii (znaczenie medyczne).
No, mamy już temat, więc pewnie mamy też wyobrażenie. Od razu w głowie pojawia się coś pomiędzy panem Menelem,
a panem Ekshibicjonistą. Czyli pan w średnim wieku, z dużym brzuchem a małym ptaszkiem, posiadający jedynie sweter, płaszcz i obleśną gębę. Ah, i dużą torbę cukierków. Stojący pod placem zabaw czy szkołą. Niestety w życiu nie ma tak łatwo, by ludzie chodzili w koszulkach z etykietkami: zdradzam, kradnę, molestuję, biję swoją żonę i jestem z tego dumny. No, ale. Niby każdy wie, że po pozorach się nie ocenia, ale jakoś te wszystkie stereotypy powstają i utrzymują się.
Więc popiszę sobie tak krótko jak to tylko możliwe.
***
Tę część można pominąć, jeśli wie się co nieco w temacie:
Sprawcą takich czynów może być w sumie każdy. Może to być rówieśnik, rodzic, znajomy rodziny, nauczyciel, opiekunka, losowy pan z ulicy czy inna sąsiadka. Mężczyzna, kobieta, inne dziecko. W 80% przypadków jest to ktoś z bliskiego otoczenia. Może to być ktoś zorganizowany, planujący i maskujący taką czynność albo osoba w emocjonalnym dołku, pod wpływem stresu, alkoholu czy innych. Nie można ostrzegać dziecka ani przed ''tylko starszymi panami'' ani przed ''wszystkimi naokoło''. Trzeba znaleźć umiar - nie ufaj obcym, nie dawaj się dotykać tu i tam, mów kiedy coś się zdarzy, pilnuj swojego dziecka, obserwuj otoczenie, rozmawiaj z dzieckiem - jest tego masa wszędzie, kto chce, znajdzie sposób. I to działa w obie strony.
Nie można sprawić pogadanką, że ktoś z tego zrezygnuje i nagle stanie się ''normalny'', że obieca nam wielką zmianę i koniec sprawy. Znacie takie obietnice, ze swoich rodzin czy związków - są gówno warte. Gdyby coś się działo, dziecko ci o tym powie? A skąd. Małe dzieci nie potrafią nazwać wykorzystywania, starsze mogą nam nie ufać albo kłamać. Wątpię, że wszyscy rodzice znają świetnie sekrety swoich pociech, że rozmawiają z nimi o takich aspektach życia jak seksualność - w każdym wieku występuje jakiś jej rodzaj. Bo na bank nikt, kto ma dzieci, nie powie, że nie zachowują się różnie, na różnych etapach dorastania. Najpierw ciągną bardziej do jednego rodzica, później do drugiego. Z wiekiem interesują się częściami ciała, różnicami, dzieci zauważają przecież czy są chłopcem czy dziewczynką. Z wiekiem też przychodzi poczucie wstydu.
Istnieje coś takiego jak masturbacja dziecięca, co oczywiście nie daje prawa nikomu usprawiedliwiać się, czy obwiniać dziecka, że ''sprowokowało''. Mają miejsce pierwsze miłości i przyjaźnie, każdy chyba widział dziecko całujące nie tylko rodzica, ale też inne dziecko. Albo naśladujące zachowania dorosłych, bawiące się w dom z podziałem na role. Dzieci zadają różne pytania, potrzebują wiedzieć co je otacza i czemu same reagują w jakiś sposób. Później to zainteresowanie mija
i powraca w okresie dorastania. Ale żadna z tych rzeczy nie ma dla dorosłych nacechowania erotycznego.
Nie powinna mieć. Inna sprawa, że te zachowania to część seksualności. A seksualność nie równa się erotyzmowi.
Tu sobie pozwolę zacytować osobę, cytującą pewnego rodzica:
- A jak pani syn rozwijał się do tej pory pod względem seksualnym?
- Oh, ale przecież on ma dopiero 14 lat, on się jeszcze nie rozwijał pod tym względem!
Wątpię też, że rodzice rozmawiają z 2 latkami o takich możliwych sytuacjach i że takie dziecko przybiegnie z jasnym tekstem: ''Mamo, tato, dziadek to pedofil.''. No i czasem ''ptaszek'' to tylko ptaszek. Nie zawsze trzeba na siłę pilnować i uświadamiać. Sorry rodzice - różnica wieku, wstyd, zastraszenie, niezrozumienie, uwikłanie w gierki albo nawet zwyczajne lekko olewcze relacje z dzieckiem/nadopiekuńczość, jego wycofany charakter i nie dowiesz się nawet jak było w szkole. Dzieci mogą nie wiedzieć, że są wykorzystywane. Mogą się bawić w ''coś'' czego nie rozumieją, co ma dla nich inny kontekst niż dla dorosłych. Mogą być manipulowane. Przez to mogą wyrazić zgodę na różne czynności i ''to zostanie naszą tajemnicą''. Wtedy nadal pozostaje to wykorzystaniem, przemocą. Przemoc seksualna ma swoją dynamikę, rozwija się, każdy chyba kojarzy pewne oklepane słowa przypisywane pedofilom. Sądzicie, że takie rzeczy dzieją się tylko pod nieobecność rodziców?
Nie dość, że rodzice sami mogą brać w tym udział, bo bywają patologiczne rodziny, nie oszukujmy się, to mogą nie uznać różnych czynności za zagrażające dziecku. To coś jak z molestowaniem na imieninach u cioci, jak wujek podszczypuje nastolatkę w tyłek, to wszyscy się śmieją mimo, że ona przejawia najczęściej odczucia typowej Ofiary. Podobnie jest
z facetami, którzy skarżą się, że bije ich żona, że zostali wykorzystani przez kobietę.
W sumie, to tak zabawnie brzmi w przypadku gwałtów, kiedy wprowadzisz element groteski:
- Wiem, że zerżnąłem cię wbrew twojej woli, ale to był tylko żart.
- Aha, rozumiem, to nic się nie stało. :)
Albo ''ja nawet nie dotknąłem tego dziecka''. No cóż, istnieje szereg czynności nadal uważanych za deprawacje nieletnich. Pokazywanie niestosownych materiałów, dopuszczanie dzieci do uczestniczenia w różnego rodzaju praktykach. Wszystko opisane i zakazane znaczkiem 18+. Obojętne czy osobiście, czy przez internet. Cokolwiek się pod to łapie - grozi linczem.
Zauważyliście, że na czacie nie wejdzie się do pewnych pokoi, mając jako cel pobytu świntuszenie? I to w sumie mimo faktu, iż na takich Nastolatkach jest taka sama ilość ludzi wulgarnych i zboczonych jak wszędzie. Moim zdaniem w każdym pokoju, na swój sposób, ludzie pierdolą się we własnym sosie. Prędzej czy później wypada taki drażliwy temat lub głębszy flirt, prędzej czy później każdy wie, że pojawia się podtekst. Ludzie robią tak, bo są ludźmi. Pociąga ich to co erotyczne, zakazane
i ''dorosłe''. Będą tego szukać i to okazywać, każdy na swój sposób, niekoniecznie właściwy.
***
Osobiście brzydzę się myślą, jak można mieszać dzieci w sprawy dorosłych albo je wykorzystywać. Jak można robić z nich karty przetargowe, kiedy niesłusznie zarzuca się drugiemu rodzicowi molestowanie i nie patrzy na dobro dziecka, tylko na to, jak sobie wzajemnie dosrać na pożegnanie. Jak można kryć kogoś, kto się dopuszcza takich czynów, jak w ogóle można dopuszczać istnienie całych chorych rodzin. Dla mnie pasuje tu odczucie obrzydzenia i pogardy.
W kwestii pedofilii, cóż, jestem za odizolowaniem, kontrolowaniem, przywróceniem tortur i samosądów, w przypadku dowiedzionej bezsprzecznie winy. Dla mnie sprawiedliwa jest kastracja gwałciciela czy pedofila, przyłapanego na gorącym uczynku. Skoro coś komuś wciskasz na siłę, to się nie dziw, że ci to mogą odrąbać siekierą na pieńku. Naruszasz czyjeś granice to licz się z tym, że on naruszy twoje. Ale zwracam też uwagę na to, że dzieci przesadzają, zmyślają, są nakłaniane do kłamstwa albo nie pamiętają, i każdą taką sprawę należy sprawdzić. Rozumiem, że można podawać argumenty: ''Prowokowała mnie. Miałem ciężko w życiu. To był tylko jeden raz.'', rozumiem, że mogą się wydawać prawdziwe, ale wiem też, że ludzie wszystko mogą usprawiedliwić, przekręcić. Przyjmuję, że istnieją fałszywe oskarżenia jak również czyny niedopuszczalne, które miały miejsce. Więc ciężko mi ot tak, razem ze wszystkimi, robić nagonkę na jedną czy drugą osobę w mediach, sprawcę czy ofiarę.
***
Możemy oceniać, ale nie jesteśmy w stanie zawsze poznać całej prawdy. Próbujemy ustalać normy i zasady, ale często nie możemy wyegzekwować ich przestrzegania. Chcemy próbować narzucać ludziom, które wartości są ważne, a które ważniejsze, ale nie mamy prawa ot tak zmieniać ich postrzegania świata. Żeby cokolwiek z tego działało, trzeba pracy i współpracy.
Której zazwyczaj brak.
Musimy być zawsze bardziej humanitarni niż oni.
Musimy dać im więcej praw, niż oni pozwolili nam mieć.
Z tym się nie zgadzam. Po co dawać prawo wyboru osobie, która odebrała je komuś? Po co być szczerym i w porządku wobec kogoś, kto z premedytacją oszukiwał i wykorzystywał? Po co dawać przestępcy PRAWO zamiast jedynie SZANSĘ?
Wiem, że istnieją prawa, które pozwalają się obronić, poddać w wątpliwość winę, które dają szansę niewinnemu.
Nie mówię o zabijaniu za zabójstwo, jeśli to kogoś moralnie oburza. Zadowoli mnie odpracowanie swoich win.
Nie mówię o fizycznej karze. Rozumiem obawy o niesłuszne skazanie. Ale według mnie, w moim subiektywnym poczuciu moralności, istnieją wyznaczniki człowieczeństwa oraz pewne przywileje, które powinny zostać odebrane, w skrajnych przypadkach. Bo zwyczajnie... nadawanie nazwy ''człowiek'' i praw człowieka, komuś bez krzty człowieczeństwa, dla mnie jest niesprawiedliwe.
Nie oceniajcie tego w kategoriach resocjalizacji ani wtłaczania w rolę odepchniętego od społeczeństwa. Nie wykluczam pomagania takim ludziom. Jestem bardzo za. Tylko.. tylko dla mnie, niektórych rzeczy nie da się cofnąć, nie da się zmyć
i ich konsekwencje będą się ciągnąć za człowiekiem już zawsze.
Faja :P
OdpowiedzUsuńWysłany 27.09.2014 o 23:00
Dosc skrajnie wrazliwy temat… ale masz sporo racji.
Nie wiem czy wiesz ale dziala\dzialal portal spolecznosciowy dla pedofili, gdzie np pary opisywaly jak to cudnie ze adoptowali dziecko i jak bardzo ciesza sie ze dolaczy do ich „rodziny”.
Jesli chodzi o dzieciaki to owszem rodzice nie rozmawiaja z nimi na tyle wczesnie albo wcale zeby mialy zdrowy poglad na swoja seksualnosc, dla tego wlasnie ciezko im rozgraniczyc co jest normalne a co przekracza granice. Edukacja a propos sexu bierze sie zazwyczaj ze stron XXX, dzieciaki maja zaburzona wizje od samego poczatku, dla tego dochodzi do „naduzyc” o ile mozna tak powiedziec. Pedofilskie zapedy maja podloze wlasnie w dziecinstwie, gdzies cos zaburzylo ta „normalna” wizje. Biorac na celownik ksiezy (chyba juz kiedys o tym ci mowilem) wydaje mi sie ze oni biorac sie za ten „zawod” probuja uciec od tego swojego zboczenia. Odcinaja sie myslac ze zwalcza pewne zapedy sami w sobie i pomoga sobie sami, jednak pewne instynkty wcale sie nie usypiaja i mamy taki tego efekt. Nie znaczy to wcale ze w jakis sposob usprawiedliwiam ich od win.
Jesli chodzi o kare za takie przestepstwo (gwalt, molestowanie itp itd) to oczywiscie kastracja jest najlepszym rozwiazaniem…a dla czego ?! a no dla tego ze jak ktos kogos zabije to zabiera mu sie bron zeby wiecej tego nie zrobil. Tak samo powinno byc w tym przypadku, i na przykladzie USA przed jego domem powinna stac tabliczka z informacja „TUTAJ MIESZKA PRZESTEPCA SEKSUALNY….” Ludzie powinni wiedziec i znac wizerunki oraz dane takich osob. Naturalnie zostal by „wyklety” ze spoleczenstwa ale to wlasnie jest kara, i za taka krzywde powinien cierpiec do konca zycia, bo moze to wlasnie sprawi ze cos go ruszy w glowie. Ja osobicie, jezeli mojemu dziecku (ktore zapewne kiedys bede mial) czy mojej zonie (ktora kiedys tez pewnie bede mial) ktos by wyzadzil krzywde… to nie czekal bym na sad, na rozliczenia prawne, na oskarzenia i dowody… czlowiek ktory by sie tego dopuscil dluuuuuuuugo by cierpial zanim by umarl.