Ludzie coraz bardziej mnie obrzydzają.
Chodzę sobie do sklepu przez dwa skwerki. Między blokami.. Pięknie położona kostka, odnowiony blok, nowy parking, ogrodzenie, przycięte trawniczki, plac zabaw.. Chodniczek przecinający skwer. Chodzą tam dzieciaki. Rosną tam krzewy bzu. A na środku dużego pasa zieleni leży sporych rozmiarów pobojowisko z butelek wszelkiego koloru, rozmiaru i etykiety.
Kurwa. Jego. Mać.
Ludzie nie mają wstydu. Za grosz kurwa. Szczają po murach, rzucają butelki gdzie popadnie. Przy parkingu i ławkach w parku wszędzie pełno wbitego w ziemię potłuczonego szkła. Ile razy przechodzę przez to miejsce, sprawdzam podeszwy butów
i zawsze wyciągam z nich jakiś drobny kawałek szkła. Spacerując widzę przy chodnikach 1 butelkę co 1 metr. 10 m od pojemnika na szkło. Cóż, co mogę to po drodze wyrzucam, ale bez rękawiczek boję się sprzątnąć większość tego, co tam leży po weekendowych libacjach.
Kasjerzy w moim sklepie załamują ręce na widok klientów: ''na 5 minut przed zamknięciem,
7 dni w tygodniu, po kilka piw + flaszkę czegoś''. Mam w oczach to samo obrzydzenie i to samo zmęczenie. Bo wiem jak to wygląda dalej. Bo wiem, że za dwa dni żaden z nich nie przyjdzie w to miejsce i nie sprzątnie o sobie, choć to wymaga przejścia 50 metrów i schylenia się parę razy. Oh nie, nie. Przesadzam. Mrówek, czego ty wymagasz od ludzi. Od bydła.
Żeby sprzątali po sobie gówno, które zostawiają? I może się uważasz za lepszego, bo odróżniasz kibel i kosz na śmierci od trawnika, i to nawet przez wszystkie dni tygodnia? Tak, uważam się. I nadal czekam aż ktoś ruszy dupę, zaskoczy mnie
i wyprowadzi z ''błędu''.
''Patrz na znaki''.
Tymbark dziś przesadził. Nie wiem czego to jest znak. Znak ludzkości? Tyle po nas zostanie? Sterta butelek po piwie i choinka zapachowa Wunder-Baum powieszona na drzwiach śmietnika? Otoczone idealnie przyciętą trawą i pięknymi, nowymi blokami z równym chodnikiem? Może wyślijmy to w kosmos, żeby UFO się opamiętało i spierdalało od tej planety na miliardy lat świetlnych?
Jeszcze lepsi są ci, którym nie przeszkadza ten syf i nic z tym nie robią. Ale z chęcią oglądają z balkonów i okien typka, który wieczorami zbiera butelki z chodników pod ich domami. Żeby chociaż czuli wtedy wstyd.
Dlatego nie lubię wychodzić ''do ludzi''. Bo ciężko na nich trafić wśród bydła.
Panda
OdpowiedzUsuńWysłany 14.09.2014 o 07:21
Większość ludzi to idioci. Zwykle nie potrafią zadbać o swoją własną toaletę, która często jest w stanie… powiedzmy – festiwalowym. A co dopiero o jakąkolwiek przestrzeń publiczną?
Z drugiej strony, kiedyś była tendencja do filozofii „burdel trzymaj we własnym domu”, a publicznie pokaż najlepszą stronę siebie. Wydaje mi się, że w dobie konsumpcjonalnego ekshibicjonizmu generowanego przez media zwłaszcza (i wychowanie – a może przez nie przede wszystkim?), przez to, że prywatę pokazujemy wszystkim na około – no cóż – śmiecą tak samo jak żyją – publicznie, niczym się nie przejmując.
Mrówek
UsuńWysłany 14.09.2014 o 12:44
Cóż, inna sprawa, że teraz całe towarzyskie oh i ah na fejsie jest na pokaz, każdy syf, który zagraża prestiżowi jest chowany pod łóżko, a niszczenie i rozkradanie dobra publicznego jest jedną z form rozrywki. Kultura już nie nakazuje sprzątać po sobie, dzisiejsza ”kultura” mówi, że jak się z nimi nie napijesz i nie uwalisz jak świnia to jesteś nikim. Teraz pijaczek za rentę matki, rości sobie większe prawa i ma większe ego niż człowiek pracujący na swoją rodzinę i swoje własne fanaberie. A byle gówniarz na szemranych interesach z kumplami zarobi więcej niż większość ludzi po studiach, kiedy jego tatuś chleje na skwerku. Eh, i to nie dotyczy ”kiedyś”. Teraz nadzwyczaj często jest tak, że każdy pokazuje jak to mu się super żyje, a potem nagle wychodzą bokiem najróżniejsze kwiatki… Tak cholernie ciężko odróżnić czyje życie jest prawdziwe…