Telefon o 17:30:
- No idziesz już?
- Gdzie?
- No na imieniny przecież! Zaraz po ciebie będziemy.
- Mówiłaś, że idziemy w niedziele.
- NIE DENERWUJ MNIE! MÓWIŁAM CI, ŻE IDZIEMY W SOBOTĘ.
- Krzyczałaś na korytarzu, ja zrozumiałem, że w niedzielę. Pytałem cię nawet dwa razy.
- MÓWIŁAM CI, ŻE W SOBOTĘ.
- Nie. Mówiłaś, że w niedziele.
- Mówiłam ci, weź mnie nie denerwuj... A PREZENT KUPIŁEŚ?!
- Nie.
- PRZECIEŻ DOROSŁY JESTEŚ! MASZ 20 MINUT ŻEBY SIĘ OGARNĄĆ.
- Skoro jestem dorosły, to zrozum, że nie chcę tam iść. I to jest moja decyzja.
- NIE DENERWUJ MNIE. NATYCHMIAST SIĘ SZYKUJ. IM WIĘCEJ GADASZ TYM MNIEJ MASZ CZASU. Życzenia złożyłeś?
- Nie.
- MÓWIŁAM CI ŻEBYŚ ZŁOŻYŁ WCZEŚNIEJ!
- A ja ci mówiłem, że nie złożę. I to też jest moja decyzja.
- UHHH.. MASZ SIĘ NATYCHMIAST WYSZYKOWAĆ. MASZ 20 MINUT.
- Nie traktuj mnie jak dziecko.
- TRAKTUJĘ CIĘ JAK DOROSŁEGO.
- Więc uszanuj moją dorosłą decyzję.
- PRZESTAŃ GADAĆ I MNIE DENERWOWAĆ! NATYCHMIAST SIĘ SZYKUJ! BĘDZIEMY PO CIEBIE ZA 20 MINUT!
- ...
Telefon o 18:36, po dwóch próbach kontaktu z mojej strony:
- Ogarnąłeś się?
- 40 minut temu..
- To jadę po ciebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.