Zawsze uważałem się za człowieka cierpliwego i opanowanego. Który zna granicę między światem wirtualnym
a rzeczywistym. Za kogoś, kto mimo wszystko reprezentuje sobą jakiś poziom, bo posiada pewne zasady.
Nie lubię bezcelowości. Zwykłego, ordynarnego chamstwa dla chamstwa. Nie lubię ludzi, którzy sami nie wiedzą, co chcą osiągnąć, ale odbijają coś sobie na innych poprzez wyjątkowo chore gierki.
Jakieś cztery miesiące temu, w mojej wirtualnej przestrzeni, pojawiła się osoba, która dziś, po jej usilnych, dramatycznych
i przede wszystkim żałosnych staraniach, zdołała wyczerpać moją cierpliwość. Osoba, która by zaprezentować światu swoje poważnie okaleczone moralnie i intelektualnie 'ja', postanowiła bawić się kosztem innych, w sposób, którego nie można opisać inaczej niż: natrętne, chore prześladowanie.
Oto moja odpowiedź.
Po tygodniach kłótni, obserwacji, ignorowania i liczenia ile jeszcze syfu jest w stanie z siebie wyrzucić niby 30 letnia poważna kobieta, z własną firmą i fermą zwierzaków.. Uprzedziłem, że mam dość. Więc moja droga Moniko, czy jak ci tam na imię dali twoi tragicznie zmarli rodzice, informuję cię, że od dziś jesteś jednym z głównych projektów na moim blogu. Ponieważ twoja twórcza kreacja przerosła w tym momencie takie sławy jak: jestem anonimowa w necie, więc będę mówić kiedy sypiam
i nie sypiam z mężem, dzieci to parchy, które trzeba utylizować oraz pracuję na UM we Wrocławiu a wszyscy inni to plebs, zasłużyłaś na własną kategorię.
Pod nową etykietą moi czytelnicy znajdą posty, z których dowiedzą się w jaki sposób najlepiej sobie zaprzeczać, jak zaczynać dyskusję od wyzwisk na wejściu, w jaki sposób nagabywać ludzi, o których pisało się: ''boję się o swoje życie, wy mnie prześladujecie!''. A także: jaką osobą trzeba być, aby po rozpoczęciu internetowej gówno-batalii o nic, wpakować się pod mrówkowy wózek i nie przyjąć do wiadomości trzech ostrzeżeń, w których uprzedzałem, że przestanę być uprzejmy.
To batalia, którą już wygrałem. W tym momencie pokażę wszystkim co to znaczy epickie samozaoranie. Liczyłem, że po moim ostrzeżeniu nabierzesz rozumu i się odpierdolisz. Czas pokazał, że nie pamiętasz ani cudzych ani własnych słów.
A ja z chamami i wariatami postępuję prosto - wystawiam ich na widok publiczny, by ludzie widzieli z kim mają do czynienia. Pokazuję im ich własne twarze i działania, by zrozumieli jak nisko upadają.
W końcu, wszystko co powiesz i zrobisz, może zostać i zostanie użyte przeciwko tobie.
Samotna, zdesperowana panna, której w życiu nie wyszło. Której biologiczny zegar nakazuje obskakiwać każdego faceta
w zasięgu wzroku. Która nie ma przyjaciół, bo mają dość wysłuchiwania, że są gorsi. Która zazdrości zainteresowania i urody nawet dziewczynom na anonimowym czacie. Która nie posiada niczego, czym mogłaby się pochwalić i przyciągnąć potencjalnego partnera. Która w kwiecie wieku jest na tyle zgorzkniała, zaślepiona, agresywna i zdziecinniała, że nie potrafi wrzucić na luz, przełknąć swoich żali do świata i postarać się o coś więcej niż nick na czacie.
I jak? Jesteś zadowolona z tego, co sobą reprezentujesz? Czy może potrzebujesz więcej materiału do przemyśleń?
Uwierz, dostaniesz więcej. W twoich własnych słowach.
Drogi Michale, po tym w jaki sposób manipulowałeś screenami działając na niekorzystny odbiór mojej osoby na prowadzonym przez Ciebie blogu nauczyłam się jednego za co jestem wdzięczna- dystansu. Dlatego obecnie bawią mnie Twoje słowa, początkowo- kilka miesięcy temu, nie ukrywam było mi przykro, że mnie oczerniasz.. Dwa razy wyciągnęłam rękę na zgodę pytając, czy zatopimy ‘”wojenny topór” pierwszy raz usłyszałam, że zostanie wbity w moje plecy, za drugim :,, odpierdol się”, trzeciego razu nie będzie
OdpowiedzUsuń