czwartek, 21 stycznia 2016

Burdel w papierach

Rozcieram dłonie nad klawiaturą.
Szukam sobie muzyki, która nie będzie mnie angażować ani mi przeszkadzać.

Niecierpliwię się i irytuję.

Już dawno miałem przenieść się tutaj, ale nie mogę zebrać się do ostatniej wielkiej notki, wieńczącej rok 2015. Patrzę na zbiór zapisów i mi się odechciewa.
Zostałem nazwany już komunistą, konfidentem i służbą bezpieczeństwa czatu. Heh. Każde, szanujące się KGB odstrzeliłoby mi łeb za pierdzielnik jaki mam w notatkach. 938. Tyle zapisów, mniej lub bardziej nieuporządkowanych posiadam. Większość z nich muszę przejrzeć słowo po słowie. Opisać. Posortować. Skasować te zbędne. Wysysa to ze mnie energię, gdy tylko otwieram folder. Wisi nad głową, gdy tylko go zamykam. Nie mam pojęcia w jakim porządku to ułożyć. Ile folderów stworzyć. Potrzebny mi dobry system, jednolity w każdym folderze, zaczynając od 2012 roku. Nie mam pomysłu. Pozostają jeszcze szkice. 22. Z notatkami, pomysłami na wpisy. Ukończone w różnym stopniu. Usunąć? Przenieść? Dokończyć?

Mam 10 dni do końca miesiąca. 10 dni na uporządkowanie dawnych lat i zebranie się w sobie by przedstawić to miejsce znajomym. By przekonać samego siebie, że warto więcej pisać, mimo, że wszystko dookoła mnie wkurwia i przeszkadza.

Pieprzony opis bloga powinien być biały.
Pieprzone komentarze powinny być pod autorem.
Pieprzone etykiety powinny być pod tytułem.
Jak to zrobić?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.