poniedziałek, 31 marca 2014

Uczciwość jako coś, co należy wytępić

lekkosceptyczna: AlloPsyche serce
lekkosceptyczna: nie ma jej?
AlloPsyche: Weź. Wkurzyłam się. Kupię tę pracę maturalną. Nie mam koncepcji... Jak juz zaczynam pisać, to po trzech linijkach pisze to samo o.O
lekkosceptyczna: jaki masz temat?
AlloPsyche: Perswazyjna funkcja języka w tekstach reklamowych
wieniec_marzeń: Hmm niby to proste tylko trudniej o bibliografię do tego
AlloPsyche: Przeczytałam książki tych Bralczyków i innych, ale ciągle piszą o tym samym. Bibliografię już mam.
wibrująca_mrówka: jesli teraz masz problem z napisaniem osz.. banalnej wypowiedzi w pare miesięcy, to współczuję przygotowywania prezentacji na studiach w dwa tygodnie powodzenia!
wieniec_marzeń: Hmm to pokaż te wiadomości na przykładach. Ja przynajmniej tak zrobiłem swoją prezentację
lekkosceptyczna: wiesz co zapytam siostre ona cos o tym pisala, cos Ci podesle jak sie dowiem.
[a]: a pisalas juz o nachalnej manierze w jezyku reklam typu: "Wygraj zdrowie! Badz wyjatkowy! Ciesz sie nowym samochodem!"?
Dr_House,..: AlloPsyche MóGłBYM CI DORADZAć W KWESTI PRACY MATURALNEJ ALE OBOWIAM SIę, żE DążYłBYM DO TEGO BYś OBLAłA
lekkosceptyczna: ja swojej nie pamietam, to bylo tyle lat temu

wibrująca_mrówka: Dr_House,.. dążysz do tego - dlatego jej nie pomagasz
AlloPsyche:
Jesteście podli..
wieniec_marzeń: Pocieszyć Cię? Ja nie mam matury
[a]: Andzia, ja tylko zapytalem
lekkosceptyczna: ja jestem mila
AlloPsyche: Dr House, nie poprosiłabym Cię o pomoc. Dam sobie rade sama. Choćbym miała kupić tę pracę.
wibrująca_mrówka: jak ją kupisz - to nie dasz sobie rady sama
AlloPsyche: Nie? Jedni mają zdolności, inni kasę.
wibrująca_mrówka: dlatego kupisz wysiłek innej osoby
AlloPsyche: Ja włożyłam wysiłek. Przeczytałam, próbowałam i próbuję dalej. A że mi się nie udaje.
wieniec_marzeń: Ale na studiach sobie nie poradzisz jak nie zrobisz tej matury
wibrująca_mrówka: to znaczy że nie jesteś godna zdać matury. skoro twój wysiłek to mniej niż 30% a reszta to kasa.
AlloPsyche: A ile osób jest godnych by ją zdać?
wibrująca_mrówka: myślę że te osoby które się przyłożyły by coś umieć a nie tylko odwalić albo ''niech ktoś odwali to za mnie a ja zapłacę''
AlloPsyche: Chodzę przez 4 lata do szkoły. Uczę się. Uważam się za dojrzałą.. A to czy oszukam czy nie.. Nikogo nie interesuje. Ma być. YTak szczerze, to wiem, że to poroniony pomsył. Ale nie mam sił tego pisac, bo mam dużo innych rzeczy do zrobienia. Przez swoją gfłupotę, ze się nie wzięlam za to wcześniej...
wibrująca_mrówka: tak szczerze, to nie wymyślisz więcej niz jest w książkach.
lekkosceptyczna: All dasz sobie rade.
AlloPsyche: Dziś i jutro przyłoże się tylko do pracy... Jak mi nie wyjdzie, to zadzwonię do tej laski.
wibrująca_mrówka: a potem całe życie będziesz wydawać pieniadze rodziców na swoją ''edukacje''
[a]: polski rzad chyba chcial sprawic by wzrosly wplywy w szarej strefie w obszarze korepetycji wprowadzajac te "prezentacje" maturalne czy jak to sie tam nazywa - zloty interes dla nauczycieli i inne osoby dorabiajace takimi rzeczami
AlloPsyche: Wibrujący. Nie bedę wydawać rodziców kasy.
wibrująca_mrówka: jak to teraz wygląda? wybierasz temat, opracowujesz, przedstawiasz, zadaja ci pytania i tyle?
AlloPsyche: Załatwiłam sobie pracę na wakacje za granicą. A pracę kupiłabym za swoje stypendium.
wibrująca_mrówka: AlloPsyche zadałem ci pytanie
wibrująca_mrówka: to powie mi ktoś jak wygląda w tym roku ta prezentacja cała czy mam sobie googlować?
[a]: googluj, ja tez nie wiem wlasciwie nie wiem jak one w ogole wygladaja
45ka.: wybierasz temat, stawiasz tezę, potem starasz się do niej odnieśc na podstawie wybranej literatury
wibrująca_mrówka: ile na to dają czasu? w sensie, ile czasu na omówienie
45ka.: kilkka miesiecy
[a]: dlugo
45ka.: a wszystko na 5 stronach
wibrująca_mrówka: to liczy się ilość a nie jakość?
45ka.: mój syn pisał sobie sam, ale w sumie fajnie zrobił
wibrująca_mrówka: 45 OBUDŹ SIE
45ka.: ? wibrująca_mrówka tzn ?
wibrująca_mrówka: jakie są wymogi teraz.
45ka.: nie wiem. pewnie takie same
wibrująca_mrówka: to po co opowiadasz jak nie wiesz?
45ka.: to w sumie prosta praca
wibrująca_mrówka: uh, idę sobie poszukać w google. bo tu sami eksperci a nikt nie umie odpowiedzieć.
45ka.: tzn nie wiem o co ci chopdzi. prezentujesz jak chcesz, ustnie, pisemnie, tańcząc spiewając
Dr_House,..: BOżE ALE żENADA
wibrująca_mrówka: a ta co zdaje mature woli milczeć bo wstyd jej że wybrała temat z którym sobie nie radzi.
45ka.: na podstawie literatury cos takm pokazujessz
wibrująca_mrówka: ja miałem w temacie: własne przemyślenia na temat bohaterów więc godzine przed, spisałem sobie co chce powiedzieć, opowiedziałem, wyszedłem i super.
45ka.: jezu, aj jeszcze zdawałam maturę starym systemtm z matmą i egzamin na studia był.
czapka_z_piór: tez zdawałam starym i uważam egzaminy na studia potrzebne
45ka.: ja tam fajnie wspominam egzaminy
wibrująca_mrówka: 15 minutowa prezentacja! a u nas na studiach każą robić prezentacje na półtorej godziny
Złoty_Środek_On: A u mnie nic nie każą
Dr_House,..: TWOJE żYCIE TO PREZENTACJA
wibrująca_mrówka: nie no mam ubaw..
Złoty_Środek_On: Ubaw jak po zielsku
wibrująca_mrówka: laska chce płacić kase obcej osobie za napisanie tekstu na 15 minut opowiadania o czymś co sama sobie wybrała
czapka_z_piór: wibrująca_mrówka u mnie były referaty... skoro ma kase i 0 chęci do napisania samej
wibrująca_mrówka: nie sądzisz że to już przesada? mieć pół roku na 15 minut mówienia? gdzie sama pisała teraz ze ma ksiażki że sama coś tworzyła itd itd
45ka.: nie napisałaby leniowi
Dr_House,..: wibrująca_mrówka WIDZę, żE NIE ROZUMIESZ MłODZIEżY
czapka_z_piór: wibrująca_mrówka takie "pokolenie" życ łatwo ,lekko i przyjemnie
Złoty_Środek_On: "a za inne rzeczy zapłacisz kartą master card"
wibrująca_mrówka: i potem ona pójdzie na studia, gdzie dowie sie że ma zrobić prezentacje trwającą godzine i ma na to tydzień
Złoty_Środek_On: ONA PÓJDZIE NA STUDIA
wibrująca_mrówka: no przecież jak już kupi sobie maturę to kupi i sesję. stać ją ma STYPENDIUM.. i była za granicą w pracy!
Złoty_Środek_On: I BYŁA ZA GRANICĄ W PRACY! I kupuje prezentację na mature!
wibrująca_mrówka: ktora ma trwać 15 minut mówienia, sprawdziłem na stronie CKE
Dr_House,..: BK Z WAS BO NIE ROZUMIECIE LIBERALNYCH PRZEMIAN KODU KULTUROWEGO
Złoty_Środek_On: Co to na tym świecie się dzieje! Jeżdżą pracować za granicą i kupują prezentacje! Jeżdżą do pracy za granice żeby zarobić na prezentacje! i wszystko jasne!
wibrująca_mrówka: ale to fajne.. jedziesz na wakacje za granice by zarobić na zapłacenie komuś za twoje prezentacje w liceum, na studiach, po to by zdobyć lepszą pracę z lepszą edukacją.. a potem zatrudniaja cie w pracy a ty odstępujesz 2/3 swojej pensji i dorabiasz by utrzymac się w pracy, bo tam wymagaja wiedzy z okresu edukacji którą kupiłaś... ew kończysz studia i jedziesz na zmywak kupując sobie magistra oczywiscie za kasę z poprzednich zmywaków.
czapka_z_piór: ciemna wizja
wibrująca_mrówka: tak wygląda przyszłość narodu?

***

AlloPsyche: Mrowek... dzięki. przez Ciebie się zmobolizowalam i napisałam za...je.. wstęp
Dr_House,..: AlloPsyche BłąGAM ZOSTAń NAUCZYCIELKą I UCZ MOJE DZIECI
wibrująca_mrówka: AlloPsyche na całe 5 linijek?
AlloPsyche: na stronę
wibrująca_mrówka: i ty to opowiesz w 15 minut? stronę to miała moja praca maturalna o 6 różnych postaciach, z obrazami i opisem tła epoki
AlloPsyche: no i co?
wibrująca_mrówka: nic, podziękuj mi za motywację

***

Dla zainteresowanych:

Procedury organizowania i przeprowadzania egzaminu maturalnego w roku szkolnym 2013/2014
Część ustna egzaminu maturalnego.


Egzamin trwa ok. 25 minut i składa się z dwóch części:
- w części pierwszej, trwającej ok 15 minut, zdający prezentuje przygotowany temat. Podczas prezentacji może wykorzystać materiały pomocnicze. Projekcja filmu lub odtworzenie nagranej wypowiedzi lub muzyki może trwać do 5 minut z czasu przeznaczonego na prezentację tematu. W trakcie prezentacji członkowie przedmiotowego zespołu egzaminacyjnego nie przerywają wypowiedzi zdającego, chyba że zostanie przekroczony limit czasu.
- część druga, trwająca ok 10 minut, polega na rozmowie zdającego z zespołem przedmiotowym pytania egzaminujących mogą dotyczyć jedynie prezentowanego tematu i przedłożonej wcześniej bibliografii.

***

Wybierz sobie temat, na który musisz mówić przez 15 minut.
Miej pół roku na przygotowanie się.
Stwierdź, że nie dajesz rady tego napisać i zamów sobie gotowca.

Czy trzeba czegoś więcej by pokazać, że młodzież nie umie sama przygotować nawet pogadanki na podstawie książki?
A co dopiero jakiejś własnej wypowiedzi...

niedziela, 30 marca 2014

Zwierzę się z ''małych radości'' i ''małych smutków''

Motto:

~przychodzi: smutek*
smutek*: wibrująca_mrówka
~odchodzi: smutek*
wibrująca_mrówka:
wibrująca_mrówka: za co?
wibrująca_mrówka: i znów padłem ofiarą bezsensownej agresji
wibrująca_mrówka: i nikt nie zareagował!
wibrująca_mrówka: wstydźcie sie!

***

No to, żeby nie było smutno, coś na temat osób, które uwielbiają wchodzić, dać w mordę i wyjść. Możecie mi odpowiedzieć, co jest takiego... hmm.. super-partyzanckiego we wpadaniu na pokój, na nierejestrowanym nicku, napisaniu dwóch zdań, wyjściu i powrocie po 10-30 minutach zazwyczaj, tylko po to by napisać kolejne zdanie z obelgą, znów wyjść... itd itd.. kilka(-naście) razy?

Hipoteza I
Daje wam to poczucie typowego uhahanego partyzanta, w stylu: ''Wpadłem, dokopałem, nie zdążył się odszczeknąć, ale jestem mądry i zdolny, zrobię to jeszcze raz!''

Hipoteza II
Chcecie być anonimowi do bólu, bo wstydzicie się tego co piszecie i wstyd wam zostać, bo ktoś z obecnych może się sprzeciwić.. A wtedy wasza racja nie jest już ''racją większej ilości jakichś tam osób'', a waszą własną opinią..
Choć ''pierdol się Mrówek'' to raczej nie opinia, a życzenia świąteczne.

Hipoteza III
Uwielbiacie dawkować sobie przyjemność trucia dupy innym - jak to spamiarze. Nie ma sensu rozwalać dyskusji, lepiej co jakiś czas, systematycznie, wpadać na pokój, szukać czy jest nick danej osoby (kiedy zmieniałem nick, spamiarz wchodził
i wychodził nie szukając mnie nawet!) i ostentacyjnie zazwyczaj pisać: ''gówno mnie obchodzi twoja osoba, nie interesuje mnie co masz do powiedzenia, w dupie mam twoją osobę, wali mnie to co piszesz, ignoruję cię''. Właściwie uwielbiam, kiedy ktoś mówi mi 50 razy, że mnie ignoruje. To takie trochę autoironiczne. :D (Pozdrowienia dla Kordły.)

Hipoteza IV
Chcecie zdobyć poparcie. Dlatego tworzycie sobie raz jeden, raz drugi nick, wyzywając na zmianę, żeby mieć/dać poczucie, że hejterów jest więcej. To fajnie wygląda w komentarzach na blogu, kiedy wychodzi np, że jeden koleś podpisał się tutaj za trzy różne osoby. :D (Pozdrawiam cię serdecznie Mam_wszy, nie wiedziałem, że masz na imię Zosia.)

***

Więc. Macie tu odpowiedź, czemu ciągle się w to bawię, czemu lubię czytać jak ktoś ma do mnie jakieś pretensje, czemu nie zmieniam nicka, żeby dali sobie spokój. Jeśli ktoś ma problem z tym kim jesteś, jaki jesteś, co robisz - mimo, że nikomu krzywda się nie dzieje, mimo, że robisz coś co sporo osób również robi i akceptuje, to co robisz? Uciekasz? Zmieniasz się? Dostosowujesz? Chowasz pod innym imieniem? Owszem, łatwo jest zmienić kolor i nazwę, ale w życiu nie zmienisz twarzy, nazwiska, nawyków, sposobu mówienia. Więc chyba lepiej się nie wstydzić tego kim się jest. Dlatego tak otwarcie mogę mówić jakim jestem hipokrytą i oportunistą, chujem i czym tam sobie jeszcze zamarzycie. Dlatego tu jesteście i czytacie to, co piszę. Bo ktoś mnie kojarzy, bo ktoś dowala się do moich słów, zachowań. Bo kogoś interesuje - choćby po to by mnie wyśmiać - to, co tu piszę. Bo zostałem przy byciu Mrówkiem.

Przy okazji, inna sprawa to to, że ktoś nie pokazuje twarzy w kamerkach, nie podaje swojego fejsa, telefonu czy adresu. Taka osoba nie jest tchórzem, nie wstydzi się, nie ukrywa, nie boi i nie jest brzydka. Ludzie wchodzą na czaty dla anonimowości, więc po co niektórzy chcą ją zrywać z postronnych osób? I czemu później sami mają problem z tym, że jeśli zrobią coś głupiego publicznie, w tym na kamerce, może to zostać zarejestrowane? Albo z tym, że rozdają swoje dane obcym ludziom, którzy mogą z tym zrobić co chcą.

Wszystko, co powiedziałem i zrobiłem, ciągnie się za moim nickiem, wpływa na bloga. Podąża za każdym słowem, za każdą relacją ze znajomym czy nową, obcą osobą. Staram się być na tyle anonimowy, by mieć spokój kiedy wyłączę czat. Ale też na tyle realny, by być tu osobą, a nie jednym z nicków na liście. I staram się zostać. Być kimś. Z własnymi poglądami, z własną ignorancją, z własnym przerośniętym ego. :D Jeśli to kogoś prowokuje.. trudno, przyjmę wszystko co mi zarzucą ludzie, których każdego wieczoru włączam i wyłączam. Nawet te partyzanckie wojny.

sobota, 29 marca 2014

Z dedykacją dla CzłowiekaPorażki

**szuszu**: kasia25-3 zakupy !
kasia25-3: tylko
kasia25-3: lek na depresje
~przychodzi: wibrująca_mrówka
wibrująca_mrówka: kasia25-3 na ile liter? jak na dużo to sprawdź czy nie pasuje ''samobójstwo''
kasia25-3: smieszne
wibrująca_mrówka: dla kogoś bez depresji, pewnie tak
kasia25-3: zazdroszcze
wibrująca_mrówka: to dobrze. to znaczy że nie masz depresji
~przychodzi: zrobisz_dziś_?
kasia25-3: mam
zrobisz_dziś_?: kasia25-3 tu się z ciebie śmiać będą a nie pomagać
kasia25-3: trafna uwaga
wibrująca_mrówka: zrobisz_dziś_? a wiesz czemu? bo jak chcesz pomocy lekarza to idź do lekarza, prawnika to idź do prawnika. a nie do masy ludzi mających w dupie twoje problemy.
kasia25-3: chodze do lekarza
zrobisz_dziś_?: wibrująca_mrówka a ty idź do dupy bo tam się nadajesz
~przychodzi: Gra_o_srom
wibrująca_mrówka: i co mam na to odpowiedzieć?
zrobisz_dziś_?: ze jesteś Starym zgorzknialym baranem
~odchodzi: Gra_o_srom
wibrująca_mrówka: okej, następnym razem zapamiętam by uciekać w kolorową rzeczywistość czatu, jak najdalej od realnych problemów i prostych rozwiązań.
kasia25-3: czemu tutaj jeses
wibrująca_mrówka: żeby pogadać ze swoimi znajomymi. czasem z kimś obcym. jak mnie najdzie ochota. albo po prostu czerpię jakąś masochistyczną perwersyjną przyjemność z tego, że jednego dnia nazywają mnie ''starym'' a innego dnia ''małolatem''

***

Piękny wieczór.
Wspominałem coś już na temat depresji? Ahh, pewnie nie.
No więc depresja bywa paskudna, zwłaszcza taka w stylu: ''Tak mi smutno, że mnie rzucił chłopak na fejsie, mam depresję
i chcę się zabić!''. Jak ktoś już jakąś ma to objawia się to najczęściej tym, że rozmawia o tym z anonimowymi ludźmi, znaczy
z jednym człowiekiem, a pozostałe 30 osób to czyta, z kasjerką w sklepie (poproszę dwie bułki, mleko i prozak) albo okleja się wydrukowanymi kartkami z masą napisów: jestem w depresji, wszyscy zwróćcie na mnie swoją uwagę! I w ten sposób biega po ulicy płacząc i przeklinając.

Lansujmy więc to bardziej, niech wszyscy ludzie, którym na poważnie obrzydło życie, się pozabijają, a ci którzy się jeszcze trzymają, niech publicznie rozpowiadają o tym, że chodzą do lekarza, biorą leki. Bo w sumie nieważne jak się czujecie, nieważne co przeżyliście, pochwalcie się obcym ludziom co ćpacie. Bo depresja jest chorobą na wszystko. Nikogo nie obchodzicie wy, wasze doświadczenia czy wspomnienia, wasz stosunek do tego, to czy macie bliskich czy nie. Nawet was samych to nie obchodzi. Cieszy was, że ktoś was słucha i czujecie się ważni. Cieszy was kiedy ktoś wam potakuje, nawet kiedy zmieniacie zdanie co 30 sekund. Tyle, że wcale nie jesteście ważni i dobrze o tym wiecie - stąd ''depresja'', nikt was nie zapamięta, nikogo nie obchodzi polepszenie waszego stanu - którego ludzie nawet nie znają! Więc mówcie co ćpacie i temat sam jakoś się potoczy dalej. Oh i narzekajcie: przecież chodzę do lekarza i to nic nie pomaga. Ano, bo od chodzenia to was mogą najwyżej nogi rozboleć. Niewiele osób tutaj wie co to jest ''praca nad sobą''. A zdecydowana większość z was nie jest gotowa wyspowiadać się tutaj, równie szczerze i dogłębnie, jak na terapii czy u psychiatry. Chcecie odpowiedzi, pomocy, rady, wsparcia? Tutaj dostaniecie jedynie towarzystwo na godziny i czasem współczucie, jeśli trafi się ktoś naiwny.

Rozumiem, że są ludzie, którzy szukają na czacie wsparcia, rozmowy, towarzystwa. Ale oni nie zaczynają rozmowy od ''powiedz mi co mam zrobić?''. Zrób mi kanapkę, jak nie wiesz co masz zrobić. I mimo, że to ''trafna uwaga'', ludzie będą tu włazić i się pytać jak żule na ulicy o 20 gr: ''eej, panieee, co ja mam zrobić ze swoim życiem?'' - a ja im odpowiem: co tylko, kurwa jego mać, sobie wymyślisz, tylko mnie nie proś żebym ci pokazywał jak masz żyć.

Mogę porozmawiać, mogę dopytać, mogę nawet przecierpieć rozmowę z totalnym głąbem typu ''pomuuusz'', ale nie zamierzam płakać nad czyimś losem ani dawać gotowców tylko po to, by później przeczytać, że nie mam racji, że to nie pomaga, że po chuj się wtrącam.

I nie muszę być miły.

piątek, 28 marca 2014

Empatia wychodzi mi uszami

gdcvfd: siema
wibrująca_mrówka: cześć
gdcvfd: byłaś. może. w ciazy
wibrująca_mrówka: pomyliło ci sie, jestem facetem. w czymś jeszcze można ci pomóc?
gdcvfd: bo jestem w6 miesiącu ciąży a u lekarza nie bylam
wibrująca_mrówka: to do niego idź.
gdcvfd: palenie mam książeczki cizowej
wibrująca_mrówka: trzeba było wcześniej o tym wszystkim mysleć. idź do lekarza i tyle.
gdcvfd: a co mu powuedziec
wibrująca_mrówka: mnie sie pytasz? to ty masz problem.
gdcvfd: i
~gdcvfd zamknął okno priva

***

Do tej pory zastanawia mnie, co to kurwa było? Czy to było na poważnie? Czy ludzi kręci jak komuś poopowiadają jacy są nieudolni, jak to maja przesrane i jak nic z tym nie zrobią? Bo normalnie czułki mi opadły szybciej niż ręce! Może dopiero po sześciu miesiącach się skapnęła? ''A co mu powiedzieć?'' - to jedno z najczęstszych pytań jakie zadają ludzie pragnący tu (kurwa no nie) pomocy. Jak mam odejść od chłopaka, z którym jestem od 3 lat, który szantażuje mnie, że pokaże moje nagie zdjęcia rodzicom? Mam 19 lat, co im powiem? Do rodziców się nie odezwę, z facetem nie pogadam, bo drze na mnie mordę, do nikogo innego się nie odezwę. Napiszę o tym na czacie. Problem rozwiązany.

Nie wiem, powiedz np. ''Dzień dobry. Jestem w 6 miesiącu ciąży, to moja pierwsza wizyta u lekarza.''. Za trudne? No to dodaj: ''Próbowałam o tym porozmawiać na czacie z obcymi ludźmi, ale jakoś nikt nie chciał mi opowiedzieć o tym jak sam był
w ciąży, zwłaszcza jeden wredny facet, który olał moje problemy.
''. I nie zapomnijmy o: ''Nie mam rodziny, faceta (panie, no samo się zrobiło!), znajomych, sąsiadów ani innych ludzi, z którymi bym się spotykała, więc nikomu nie powiedziałam i nikt nie zauważył, i nie miał mi kto doradzić co powiedzieć lekarzowi w takiej sytuacji.''. Fajne byłoby jeszcze: ''No naprawdę nie wiedziałam, że to co ludzie piszą na forach może być niewystarczające. A oni tam wcale nie pisali żeby iść w ogóle do lekarza
i co mu powiedzieć, to nie poszłam i nadal nie wiem co mówić.
''. Za osobistego faworyta uznałbym: ''A co to jest to U-Sy-Gy?''. Ale doceniam powrót do natury i jawny sprzeciw wobec kulejącej służby zdrowia.

Przy takim poziomie świadomości, zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz.. Czy skapnęła się, że to ciąża wcześniej niż w piątym miesiącu i czy ten kto brał udział w poczęciu, wie, że w ogóle coś zaskoczyło? I jakim cudem można mieć więcej internetu niż mózgu, a i tak nie umieć z żadnego skorzystać...

A jeśli to trolling... No, to podziwiam, podziwiam kunszt.

wtorek, 25 marca 2014

Jeszcze więcej gwiazdorzenia

Dziś będzie o plotkach.
O najlepszej pożywce dla tłumu.


Dla informacji.. Pisałem z około 120 osobami jak do tej pory, przez 3 lata, prywatnie. Strasznie mały wynik jak na standardy czatu. Z tych osób około 90 to kobiety. Więc, skoro każdy facet szuka tam kobiety, a każda kobieta szuka tam faceta, do rozmowy czy spotkania, to skąd takie oburzenie, żem ''kobieciarz'', że ''mam fanki'', że mam ''kolejkę zawsze chętnych''?
Jak się umie rozmawiać to się ma zawsze osoby, które chętnie porozmawiają. Nie moja wina jakiej są płci. Nie moja wina,
że jak już pisałem wcześniej, ludzie szukają tam wszystkiego na siłę, wyobrażają sobie jakieś mega orgie i romanse.

Mówi się o mnie śmieszne rzeczy. Pomijając wyzwiska. Najpierw pisano ploteczki, że każda kobieta, która ze mną rozmawia, daje się przelecieć online. Że jeśli z jakąś pisałem dłużej, to znaczy, że z nią chodzę albo mieszkam albo sypiam. Zabawne.
Ale powtarza się to przy każdej nowej osobie, do której się odezwę. Dalej, przejdźmy do innych, lepszych:

- jestem w związku z osobą z czatu i planujemy się umówić na spotkanie realnie
Niby wszystko ładnie pięknie, ale znam ją od tygodnia i rozmawiałem z nią 4 razy i to tylko prywatnie. Skąd takie ciekawe ploty w tak krótkim czasie? Może za blisko siebie mieszkamy? Nie mam pojęcia. Do tego zwykle podaję swoje zasady na początku znajomości: nie kamerkuję, nie wysyłam fotek części ciała, nie szukam tu miłości, nie umawiam się na randki
i nie prowadzę cybrów. Chcę tylko pogadać, czasem poflirtować. Bo od tego właśnie jest czat!

- sypiam z mężatką pod nieobecność jej męża, bo jesteśmy kochankami
Oczywiście plotka stąd, że ze sobą rozmawiamy od 3 lat i się lubimy. Oh i lubimy żartować. Ktoś to wziął zbyt poważnie.

- jakiś koleś z czatu odbił mi wirtualną dziewczynę
Nie mam pojęcia o co tu chodzi, bo dowiedziałem się tego przez przypadek i nie uzyskałem wyjaśnień. Ale sam takiej akcji nie pamiętam.

- obrażam osoby niepełnosprawne
Tu już był lincz. Wtedy dowiedziałem się, że jestem ''włosem z psiej dupy'', śledziło mnie chyba z 8 adminów. Po czym wpadła osoba, która rzuciła tę plotkę, przyznając się, że skłamała, żeby mi zrobić na złość, bo mi się należy i mnie nie lubi. Ciekawy sposób na zemstę, nasłać innych, gdy samemu nie ma się odwagi. Oh, do tego podobno nie mam prawa się obronić, dogryzając osobie, która zafundowała mi potok wyzwisk w Wigilię, bo wedle plotek ''jeździ na wózku, bo miała wypadek'' i nie wypada mi być dla niej niemiłym. Szczerze nie obchodzi mnie czym jeździ, czy leży czy stoi. Czy ma jedną, dwie czy cztery ręce. Ani na co jest chora. Obchodzi mnie to, że nakłamała i zachowała się jak tchórzliwa pizda. Chciałbym z tego miejsca życzyć jej równie udanych świąt, równie cudownej ekipy bezmyślnego tłumu z bluzgami oraz równie pasjonującego życia co moje - bo widocznie chciałaby takie mieć, skoro się do mnie dowaliła.

- zarywam na czacie do dziewczyny jakiegoś gościa
Poszło o to, że przywitałem dziewczynę kwiatkiem. Gifem. Obrazkiem. Tak witam każdą, którą znam z pisania lub pokoi, na których bywam. Gościu oczywiście w ogólnej rozmowie obiecał, że mnie znajdzie i mi dopier-papier, i wyzwał mnie od ''kozaków w necie''. Komuś się bardzo pomylił czat z rzeczywistością, ale jego ukochanej współczuję jego desperackiej zazdrości.

- mam laski do ruchania
Taaak! Bo przecież seks przez USB jest najlepszy! A każdy wie lepiej niż ja, co z kim robiłem. Ale jakoś wszyscy są oburzeni kiedy zasugeruję, że oni też mogli sobie odbywać na privach różne seksualne praktyki. Widać to działa tylko w jedną stronę.

- jestem osobą, która przeklina i zwie, gdy tylko coś jej się nie spodoba
Ah, to akurat widać w rozmowach ze mną. Inna sprawa, że osoby plotkujące, nigdy ze mną nie rozmawiały osobiście.

- dowalam się ciągle do jednej kobiety, bo wstawiłem rozmowę z nią na bloga
Taak, wstawiłem, bo zachowała się niesamowicie gimbusiarsko. Ja o tym wiem, ona o tym wie, świadkowie o tym wiedzą. Sprawa załatwiona między nami. Jednak ktoś nie mógł tego olać i wykorzystał sytuację, by poprzeklinać trochę na mnie. Przybyło wyzwisk na liście. Plus - osoba ta kłamała, że zna dziewczynę osobiście itp, czemu ona sama zaprzeczyła. Brawa za dwa kłamstwa, by mi dokopać ''w imię czyjegoś dobra''. (Dla zainteresowanych: Domyśl się!)

- Mrówka to kobieta, a Mrówek to jej mąż
To akurat coś co może stać się plotką, gdyż mam dwa nicki: Mrówka i Mrówek i używam ich zamiennie kiedy ktoś śmieje się ''jakiej ty właściwie jesteś płci?''. Kocham sam siebie. Aczkolwiek posiadanie przez pary podobnych nicków jest moim zdaniem urocze.

- wchodzę na literkach by poczytać co piszą inni
Nigdy, ani jeden raz, nie logowałem się na żadne literkowe nicki, bo nie mam takiej potrzeby, każdą plotę albo nakryłem osobiście albo ktoś mi doniósł. Bo znajomi ze sobą rozmawiają i przekazują takie rzeczy, tak jak inni ludzie przekazują plotki. Dodam tu od razu tekst miesiąca: ''lepiej się nie odzywać, bo on to wrzuci na bloga!''. Nie wszystko tu wrzucam, nie wszystko zapisuję. Mam swoje powody, swoje cele, które tu opisałem nawet, a o których nikt nie pamięta. Ale cieszy mnie, że ludzie dwa razy pomyślą, zanim w mojej obecności zrobią z siebie agresywnych głupków. A jeśli nie pomyślą... Cóż, wtedy jasnym jest, że to tu jest ich miejsce.

- nie mam życia/przyjaciół/rodziny/hobby
Bo siedzę na czacie. Oczywiście, bo między 22 a 4 rano kiedy bywam na czacie, najwięcej się dzieje w życiu towarzyskim
i uczuciowym każdego człowieka, a większość ludzi wtedy studiuje lub pracuje albo realizuje swoje hobby np. jazdę rowerem po lasach i pagórkach. A ilość godzin do sprawdzenia ile przesiedziałem, w danym miesiącu, maleje u mnie z każdym miesiącem i jest zazwyczaj mniejsza od ilości godzin u osób, które mnie pomawiają. Puknijcie się. Sami znajdujecie czas po pracy, po szkole, jak żona śpi albo jak pijecie kawę przed kompem. To znaczy, że nie macie życia?

- było coś jeszcze, ale zapomniałem w trakcie pisania

Nie umiałem określić, która plotka o mnie, na czacie, była najlepsza.. Ale po dłuższym namyśle wybrałem faworytkę. Nie jest to typowa plotka, ale świetne kłamstwo. Najlepsza była laska, podająca się za moją dziewczynę, opowiadająca innej osobie
o tym, jak razem spędziliśmy wakacje i święta. Świetne zagranie. Takie dojrzałe. Sądząc po innych przesłankach, chodzi
o jakąś zemstę za to, że pisuję z wieloma paniami i była to chęć poróżnienia mnie z ''kolejną moją fanką''. Choć nadal nie jestem pewien o co chodzi, w którejkolwiek z tych plot.

Tak wiele osób o mnie mówi.. A nikt mi nie wytłumaczył. Nikt nie zapytał mnie o zdanie.
To przykre, że pisząc o mnie, pomijają mnie.

sobota, 22 marca 2014

Coś mi umknęło

W ciągu ostatnich 3 dni, rzucali mi się w oczy różni ludzie.

Zapamiętałem mężczyznę w garniturze, miał koło 50 lat. Szedł z dwoma kolegami, również w garniturach. Uśmiechali się, szli rozluźnieni. W ręce niósł czerwoną różę, kwiatem do dołu. Pomyślałem, że to bardzo miłe. Nie wiem dla kogo był kwiat.

Zapamiętałem staruszkę za kierownicą, miała białe włosy, była drobna, kręciła głową. Przepuszczała ludzi na przejściu, na bardzo ruchliwej ulicy. Pomyślałem, że kręci tak głową z powodu tego, że nikt inny się nie zatrzymał, że jadą za szybko. Widziałem w niej jakieś westchnienie, znużenie. Nie wiem jak było naprawdę.

Zapamiętałem kobietę w czerwonej sukience, trzepała na balkonie jakieś cienkie nakrycie, w kolorze identycznym jak sukienka. Zastanawiałem się dłuższą chwilę co robi, bo nie mogłem z daleka odróżnić obu materiałów.. Stanęła chwilę
i przyglądała mi się, w którą idę stronę. Gdy odwróciłem się, zerkając drugi raz, zobaczyłem tylko otwarte balkonowe drzwi. Pomyślałem, że to jedna z tych pań w stylu ''straży sąsiedzkiej''. Poczułem się ''odprowadzony''.

Zapamiętałem dziewczynę w krótkiej, plisowanej spódniczce/sukience. Szedłem za nią przez parę metrów. Lewą ręką trzymała spódniczkę, lekko z tyłu, próbując ją obciągnąć niżej. Chciała ukryć miejsce, w którym kończyły się czarne pończochy odsłaniając uda. Wstyd mi pisać co wtedy pomyślałem.

(W tej chwili musiałem przejść się, zerknąć, czy dźwięk piłowania/skrobania czegoś, który słyszę, nie oznacza tego, że sąsiad chce do mnie wejść przez szafę. Z odgłosów wnioskuję, że sąsiedzi, sądząc po zaciętości i głośności - robią jednak przejście do Narnii lub sąsiada z dołu.)

Zapamiętałem kobietę o biało-szarych, lekko kręconych włosach. Może 60 letnią.. Szykowną, uprzejmą. W klasycznym stylu. Biało-czarnym. Miała wyjątkowo ładne oczy. Nie mówię o kolorze, a o kształcie, ich osadzeniu, wyrazie. Były trochę smutne, o łagodnym zarysie. Miała za to wyjątkowo długie uszy.. Mógłbym się założyć, że za młodu była piękna, ze względu na rysy jej twarzy. Pomyślałem, że ładnie się zestarzała.

(Panowie za ścianą, napierdalają młotkiem. Piłują. Napierdalają młotkiem. Zdrapują coś. Stukają. Walą. A se kurwa film pooglądałem...)

Zapamiętałem dwie osoby, które bardzo chciałbym wyrzucić z pamięci.

Pierwszą jest dziewczyna, która śpiewając i chichocząc zwaliła się na przystanek z jakimś kolesiem, w piątek, przeglądając rozkład mówiąc, że jest sobota. Miała schaboszczakową płaską dupę w leginsach i bardzo krótką kurtkę. Mocny makijaż
i czarne włosy bardzo podkreślały twarz w kolorze marchwi. Nie sądziłem, że tacy ludzie istnieją w rzeczywistości, że wychodzą w ogóle z łazienek, w których robią większość zdjęć. Ale, było po zmroku... Więc może jednak to coś tłumaczy. Cały czas napierdalała pogadankę ze swoim ... przyjacielem - cytat z rozmowy: ''Jesteś moim najlepszym przyjacielem.''. Czemu tego słuchałem? Siadła mi bateria w mp4. Czekaliśmy na autobus całe, cudowne 10 minut.

Drugą osobą jest znajomy ze szkoły, któremu z tamtych lat zawdzięczam długi ból pleców, po tym jak przywalił w nie swoim łokciem, a także wezwanie do szkoły moich rodziców. Po tym jak na lekcji, po jego bezczelnym zachowaniu, podniesionym głosem, wymienialiśmy ze sobą opinie. On głównie mówił na temat mojego pochodzenia, sposobu prowadzenia się mojej matki oraz tego, kto kogo traktuje jak/uważa za psa/śmiecia/gówno. Ja zaprzeczałem, wyrażając się na temat jego zachowania, obowiązków, nierównego traktowania znajomych w takich samych sytuacjach. Zamiast się przymknąć i przemilczeć sytuację, zwróciłem się bezczelnie do obecnego przy tym nauczyciela, żeby załatwił te sprawę, bo może chociaż on jest godzien rozmowy z tym nadętym gówniarzem. I wyszedłem. Od rozmowy naszych rodziców z nauczycielem, raczej się omijaliśmy. Nie widziałem go od chyba 6 lat. Widziałem tylko jak przechodził. Jedyne co mogę ocenić, że się w nim zmieniło, to ubiór.
Z ''Alvaro'' w białych spodniach i ''seksownych'' butach z krokodylej skórki z dłuuugim czubem, stał się kolesiem w czarnej kurtce i adidasach. Przeciętnym cwaniakiem. Nie widział mnie. Nie wiem jak zachowałby się na mój widok i czy by mnie
w ogóle poznał. Chciałbym wiedzieć, czy powiedziałby ''Spierdalaj wieśniaku.'' czy ''O, cześć, dawno się nie widzieliśmy,
co u ciebie?'' czy zignorowałby mnie, przez wzgląd na ''dawne czasy''. Chciałbym wiedzieć czy się zmienił. Choć uważam,
że w większości kwestii ludzie się nie zmieniają.

Ale lubię patrzeć na ludzi. Bawiliście się kiedyś w zgadywanie, jaką ma historię widziana przez was osoba?
Albo w śmieszne dubbingowanie widzianej z daleka rozmowy?

piątek, 21 marca 2014

Ten świat oszalał

Wiecie, że grzebień, który widziałem na dachu przystanku, w typowo miejski dzień... NADAL TAM LEŻY?!
I jest niebieski. Pieprzony grzebień jest niebieski.

Jestem załamany, zanotowanym dziś poziomem abstrakcji tego świata.

***

Wpis powiązany z: Zdecydowanie miejski dzień

Ile kolorowych słoni widzisz na obrazku?

on33kryzys: mam cos w rodzaju depresji. nie wiem co robic ze swoim zyciem. leczę się psychologicznie i psychiatrycznie.
fantazja23: wiesz dużo zależy od ciebie, od tego czy będziesz brać się za siebie
[a]: na depresje najlepsza jest praca, nawet przy rozdawaniu ulotek
wibrująca_mrówka: każdy chcialby mieć depresje a świrować to nie ma komu.
fantazja23: [ a] masz rację, kto pracuje nie myśli za dużo
on33kryzys: rzuciłem prace 4 miesiace temu bo sie wypaliłem. nie chciało mi sie i ws umie nadal mi sie nei chce. fakt ze musze isc do pracy i znowu to samo ...
fantazja23: bo depresja to stan apatii. nic się nie chce
wibrująca_mrówka: mówisz też o lenistwie
on33kryzys: pmysl o pracy powoduje u mnie mysli samobojcze. mysle o samobojstwie z lenistwa zeby nie musiec pracowac
wibrująca_mrówka: bądź bezrobotny i szczęśliwy.
on33kryzys:
fantazja23: ale nie miałeś czynów samobujczych?
on33kryzys: nie mialem.
fantazja23: to dobrze i ino jak najdalej od tego
on33kryzys: ale to chyba najpowazniejszy kryzyzys w moim zyciu bo juz mysle ze swoje przesyłem i ze lepiej juz nie bedzie
fantazja23: to nieprawda. wszystko przed tobą
on33kryzys: a i tak bylo slabe moje zycie ze juz moglbym je zakonczyc
fantazja23: teraz tak myślisz. masz taki stan i nie potrafisz spojżeć na to obielktywnie
[a]: samobujczych niczym "bul" Komorowskiego
fantazja23: [a] proszę cię
fantazja23: jak Ci się poprawi - znowu zaczniesz żyć. na to trzeba czasu
on33kryzys: ja nigdy nie zylem...zawsze robilem to co musiałem. juz sie tym zmeczyłem,
fantazja23: to możesz poszukać pracy która da ci satysfakcję
on33kryzys: moze to juz pora zeby skonczyc z ta całą udręą
fantazja23: nie mów tak
on33kryzys: no wlasnie nie wiem czy taka praca istenieje. obawiam sie ze nie. to okropne. tylko dla pieniedzy. nie mam juz na to sily
fantazja23: rozumiem, a przedtem czy miałeś kiedyś miłe chwile w pracy?
on33kryzys: nie...
wibrująca_mrówka: tak, urlop
fantazja23:
on33kryzys: nigdy nie lubiłem swojej prfACY ZACZEłM 3 LATA TEMU PALIC MARIHUANE to byla jedyna przyjemnosc z mojego zycia
fantazja23: i teraz jesteś uzależniony?
on33kryzys: teraz jak nie mam pienidzy na palenie, juz nie ma sensu moje zycie
fantazja23: marycha też uzależnia i przez to można wpaść w depresję
on33kryzys: wlasnie tez mam taki pog;ad ze praca to niewolnictwo ale nie wiem co moglbym reobic zeby nie pracowac dla kagos. tez mnie zawsze dołował fakt bycia niewolnikiem
fantazja23: otworzyć własną działalność
on33kryzys: nie wiem jaką...nie mam zadnego pomysłu...sensowenego...
fantazja23: musisz nad tym pomyśleć
wibrująca_mrówka: ci którzy mieli pomysły - teraz zatrudniaja takich matołów jak ty.
on33kryzys: ja nie mam pomyslu na biznes,,,
fantazja23: najważniejsze to nie myśleć tak negatywnie - jak chcesz to myśl pozytywnie np. jestem leniwy bo mi tak wygodnie i to obrona mojej autonomii
wibrująca_mrówka: Fantazja, toś mu dowaliła
fantazja23: wibrująca_mrówka nie o to mi chodziło
on33kryzys: jestem znudzony pracą i zyciem., czy samobójstwo nie jest dorbym wyjsciem w takiej sytuacji?
fantazja23: samobujstwo to tchurzostwo, pomyśl o ludziach którzy cię kochają
on33kryzys: nikt mnie nie kocha.
[a]: samobujstwo ortograficzne...
on33kryzys: mysle ze moi rodzicie by sie z tym pogodzili bo wiedzą ze cos jest ze mna nie tak...
wibrująca_mrówka: teraz wie cały czat.
on33kryzys: moze pomartwili by sie miesiac czy 2 ale by to przezyli
Oak_Bluffs: jak jestes znudzony zyciem zmien je
on33kryzys: nie wiem jak je zmienic... nie wydaje mi sie zebym mogl cos zmienic....
wibrująca_mrówka: normalnie, ot tak
Oak_Bluffs: zrob cos czego nigdy nie robiles
[a]: ciocia oak operuje szeroka gama truizmow
on33kryzys: z rzeczy ktorych nigdy nie robilem potrzebuje na nie 60 pln bo nie bralem jeszcze lsd...
Oak_Bluffs: wez sobie zarzuc laksigen
on33kryzys: jeszcze sprobuje tego lsd i zobacze czy cos pomoze
siergiej_łagrov: ale nie popijaj rycyną
Oak_Bluffs: nigdy nie bylam w oplsztynie
[a]: "A przy szynkwasie lemur na kwasie"
on33kryzys: ogladalem kiedts program na discovery i mówili ze lsd moze wyleczyc z depresji na stale. juz po jednym zazyciu ale tam sie robilo jakas sesje z psychologiem po zazyciu. hipnoza czy cos... ja bede musial sam
Oak_Bluffs: to jest tak pewnie jak a z alkoholem ktory leczy ze strachu tych niesmialych i tym tcvhorzliwym dodaje odwagi
on33kryzys: jesli uda mi sie uzbierac 60pln
wibrująca_mrówka: napisała laska której klawiatura klei się od piwa..
wibrująca_mrówka: cóż. uzbierać 60zł?
on33kryzys: tyle potrzebuje na kwasa...
[a]: odprowadz 30 razy wozek pod Lidlem (zalozywszy, ze kazdy bedzie mial w sobie 2PLN)
on33kryzys: moze mi sie uda...
wibrująca_mrówka: raczej pytam, pracowałeś, nie masz oszczędności ani rodziny i musisz uzbierać jakoś 60 zł?
on33kryzys: pracowalem 8 lat, zrobilem debet 15 tys. ja nie mam zadnych zainteresowan poza narkotyakmi. to powdobno wina moich rodziców ze mnie nie zainteresowali niczym... w dziecinstwie... ale juz mialem nie zwalacx winy za swoje neipowodzenia zyciowe na rodzciów bo to donikad niby nie prowadzi ale jest w tym troch eracji... rodzcie nie umieli mnie wychowac, to przez nich jestem takim nieszczesliwym człowiekiem....
fantazja23: nie zwalaj winy na rodziców
on33kryzys: wiem ze niby nie powininem ale zdrugiej strony mam rację.... ze to ich wina jaki jestem... ide spac. tylko spanie lubie w zyciu
~odchodzi: on33kryzys