niedziela, 27 września 2015

Kompilacja faili

Ludzie przeginają.

Biegają mi po klatce schodowej jak bydło. Grupka osób, góra dół, góra dół.. Śmiechy, tupanie, ciiiiii, tupanie i śmiechy. Jaki jest sens, koło północy, w ciągu pół godziny przebiec od parteru do 4 piętra, od 4 pietra do parteru, a potem jeszcze dwa razy?
Nawet się nie można w spokoju masturbować, bo bydło tratuje najlepsze fantazje. Skoro nie mogę się ani przespać ani pobawić.. Dokończę sobie to co zacząłem pisać.

Dziś będzie o różnych rodzajach głupoty w internecie, prowadzącej do utraty godności, szacunku, twarzy i do zadawania przez publiczność pytań pokroju: ''Po chuj?''.

Motto dzisiejszej notki to:

I always feel like somebody's watchin me,
I hope nobody sees


Beatfreakz - Somebodys Watching Me

***

Kiedyś ktoś pokazał mi forum dla kobiet, na którym dziewczyny wyrażały swoje opinie na temat: ODKUPYWANIE ZUŻYTEJ KOBIECEJ BIELIZNY PRZEZ FETYSZYSTÓW. Część kobiet oczywiście wyraziła chęć utrzymywania się
z takowego procederu. Opisywała co może oddać i za ile, jaka to jest ładna i zadbana, wręcz bezpruderyjna i że czeka na oferty. No chyba każdy wyobraża to sobie jako posty, na jakimś otwartym/zamkniętym forum, użytkowniczek, które przedstawiają się nazwą profilu i mailem. Czyli anonimowe w serwisie, a piszą co uważają osobiście i podają ludziom, mniej lub bardziej publicznie, różne informacje o sobie. Coś jak czat, z tym, że wpisy są dłuższe i zostają na dużej. Wydawałoby się, że to skłoni kobietki do ostrożności..

W dobie coraz większej mody na upublicznianie swojego życia, pokazujemy ludziom gdzie byliśmy, co jedliśmy, z kim chodzimy, w co gramy. Od groma jest wszędzie zdjęć małych bobasów, świadectw szkolnych, zdjęć z imprez, po fryzjerze, filmików z komicznych wpadek. Niektórzy publikują własne zdjęcia ze ślubów czy sesje bardzo łóżkowe. I w związku z tym dwie najczęstsze związane z tym sprawy! Po 1. te materiały są często do wglądu dla wszystkich. A zgodnie z regulaminem wielu serwisów - praktycznie każdy może je zapisać, użytkować, komentować. Mało kto pyta o pozwolenie. Potem nagle czujemy się z tym źle, kiedy dociera do nas, że ktoś może sobie wydrukować naszą ślubną pamiątkę i rzucać do niej rzutkami, pokazując to na swoim kanale na youtube. Po 2. najwięcej pokazujemy ludziom przez fejsika i przez łączenie go ze wszystkimi innymi swoimi profilami. Zapominając o ustawieniach prywatności.

Wiecie już jaki błąd popełniły te panie? Miały konta powiązane z ich profilami na fejsie.

Czyli wiedząc lub podejrzewając, że wasza żonka/córka udziela się na forum o rajtuzach, możecie panowie prześledzić profile tamtejszych kobiet i być może odnaleźć waszą kobietkę. Oraz jej stawkę za używane majtki, dowiadując się, w jaki sposób stać ją na te wszystkie buty..

***

Osobiście miałem do czynienia z wieloma z takich bezmyślnych osób. Jedną z nich była 19-letnia Lady Martini, którą możecie tu znaleźć, a którą ja z łatwością znalazłem również poza czatem. Sądzę, że jest najlepszym przykładem na to, jak ludzie pragnąc popularności - przeginają.

W dużym skrócie laska na priv dziwiła się niezmiernie, że na nią nie lecę, widząc jej twarz w kamerce. Namawiała mnie, żebym ją zaczął adorować i chwaliła swoim powodzeniem wśród panów. Opowiadała, że jakiś małolat jej odmówił, a przecież ona jest taka zajebista, że każdy chce ją przelecieć. A potem na ogólnym żaliła się, że składam jej niemoralne propozycje i jest tym oburzona. Laska zrobiła z siebie kretynkę i uciekła. Niestety trochę nie pomyślała.. Bo w swoim zarejestrowanym profilu na czacie prezentowała link do swojego facebooka. Osobistego, z imieniem i nazwiskiem itd. Oczywiście z tamtego miejsca rozsyłała odnośniki do swoich zdjęć, tweetów, żarcia na instagramie, bloga, kanału na youtube. Posługując się wszędzie nickiem podobnym do tego z czatu. Nie było jej na rękę pozostawienie u mnie rozmowy.. kompromitującej dla niej, bo kłamała i pisała o tym jaka jest łatwa.. w której widniał jej znak firmowy - nick. Pożaliła się serwisowi, przyznając do tego, że to są dokładnie jej słowa, co według mnie jest strzałem w stopę.. No, ale byłem zmuszony zamienić nick, a przez to zafałszować
w pewnym sensie rozmowę.. Gdyż...

Podawanie czatowych nicków, w rozmowach tutaj, jest dla mnie problematyczne. Są one wg mnie anonimowe. Niestety są anonimowe aż tak, że w sumie każda dowolna osoba, mająca ksywkę taką, jak ktoś ma nick w rozmowie, może się doczepić,
że wcale tego nie pisała. To działa w drugą stronę - zamieniając jeden nick na inną nazwę, może mnie opieprzyć osoba o innej nazwie, która wcale nie wypowiedziała tych słów. Do tego nie mam prawa wiązać jednego nicka z jedną jedyną osobą, bo nie wiem kto akurat jest po drugiej stronie monitora. Może z jednego nicku pisze małżeństwo, rodzeństwo albo, jak to często bywa, kilkoro napalonych kolesi/lasek robiących sobie jaja. Dlatego też nie traktuje nicków jak nazwisk i nie boję się ich upubliczniać, a z drugiej strony traktuje je jak nazwiska, bo pozwalają zachować zgodność z oryginałem w razie nieporozumień..

Wiadomo czemu o niej wspominam. Zrobiła głupotę. Podała na tacy swoje dane i wizerunek, połączyła świat wirtualny,
w którym odwalała rakiety.. ze światem realnym, w którym za wszelką cenę starała się utrzymać pozytywny image - pokasowała nawet 20 STRON swoich zdjęć na blogu, zostawiając tylko te lepsze, bo straszyły ludzi swoją ilością i jednakowością. A potem zapewne wkurwiona i przerażona, próbowała naprawić naprawdę niesmaczną wpadkę. No to wyobraźcie sobie jeszcze, że mógłbym na jej fanpage'u dodać zapis obu rozmów oraz screen jej profilu i kamerki - z nickiem i.. linkiem do jej facebooka, który sama tam podawała. Myślę, że znajomi mieliby przez jakiś czas niezły ubaw z jej wybujałego ego. Rodzice też by się ucieszyli.

Potwornie wkurwia mnie bezczelne kłamstwo. Nie pozwolę sobie na ryzyko, że ktoś zacznie mnie na czacie prześladować czy wyzywać, z powodu pomówienia o niemoralne propozycje czy nawet molestowanie. I nie zawaham się w szczególnych wypadkach pozbawiać privów tajemniczości. Nie uważam żebym musiał okazywać szacunek i dyskrecję komuś, kto kłamie
i wie, że nie mogę się inaczej obronić. A jeśli dokopię jednej osobie w ten sposób, to inne nauczą się, że nie warto stosować takich zagrywek. Póki co taka taktyka działa i przez to upubliczniłem tylko 2 privy w ciągu 2 lat prowadzenia bloga. Nie zapisuję wszystkich rozmów prywatnych. Robię to dopiero wtedy, kiedy spodziewam się problemów lub kiedy jawnie ktoś brnie w swoje wymysły.

***

Nie każdy podaje wszystko na tacy.. ale czasem drobny szczegół i publiczne profile potrafią człowieka wkopać. Znacie ten typ kobiet, które szukają na czacie miłości, przyjaźni, bratnich dusz, a chyba najszybciej uwagi i pochwał? Ty mówisz komplement, a ona ściąga bluzkę. Potakujesz, gdy opowiada o czymkolwiek, a ona ściąga majtki. Niektórzy uważają to za fajne, ja uważam to za niegodne kobiety. Nie lubię ludzi, których można przekonać do wszystkiego ani tych, którzy sami się podkładają pod nóż.

Jak sobie poradziłem? Tym razem obudziłem w sobie duszę poety:

''Wielki neon z pizdą gołą - WSZYSCY Ciebie dziś pierdolą.
W lewo, prawo, przód i w tył, każdy facet TAM już był.
Dziś każdemu możesz dać, tania dziwka, kurwa mać:
nogi w górze, usta w dole - jesteś łatwa. Ja pierdole!
''

Fragment sonetu mojego autorstwa.

Nie lubię też różnych lokalnych portali z informacjami o wypadkach itp., pod którymi ludzie potrafią wywlekać podstawowe rzeczy, takie jak nazwiska, miejscowości, związki rodzinne, daty i miejsca spotkań. Jeśli wiesz kogo szukać.. trafiasz na publiczny profil.. Który odsyła cię wprost do osoby, która pokazuje różne części ciała na czacie. Prawdopodobnie mniej uprzejmie byłoby odesłać panience screeny, z widoczną twarzą, na profil facebookowy albo na maila jej przełożonych w pracy, na studiach.. Czy w sumie gdziekolwiek, gdzie wywołałyby oburzenie i rozpacz. Przynajmniej jestem na tyle wrażliwy, by wyrażać się o tym jedynie za pomocą poezji..

Absolutnie rozumiem kobitki, które zakrywają twarz na kamerkach, albo nigdy nie pokazują za dużo. Rozumiem ludzi, którzy nie kamerkują. Ale nie rozumiem ludzi, którzy idą tak daleko w swoje fantazje, że zapominają jaki mogą one mieć wpływ na ich życie.

***

Ostatnią grupą, którą chciałbym omówić są ludzie, którzy nie wiedzą jak działa internet. Są to zazwyczaj wujkowie i stare panny, które chwalą się na profilach zdjęciami w bieliźnie, ludzie podający wszędzie adres i telefon, dziewczęta, które muszą pokazać wszystkim gdzie i z kim były na spacerze oraz wszelkie mamuśki zachwycone swoimi pociechami..

Przykład:



Na obrazku widać zbiór zdjęć wrzuconych na jeden z profili. Jest tam MASA jednakowych zdjęć dzieciaka. I nic poza tym. Zdjęć od 4 do 12 dnia życia dzieciaka.

Teraz weź mi ktoś wytłumacz jaki to ma cel.

No dobra, nie znam dzieciaka i nie znam osoby, której profil to jest. Anonimowość zachowana, ale nadal motyw nieznany. Gdyby to były zdjęcia dla rodziny, to chyba byłyby w innym miejscu i do tego dużo komentowane i nie wszystkie jednakowe. Gdyby to była pamiątka rodzinna, to byłyby to zdjęcia różnorodne, w różnych sytuacjach, z ciocią, mamą, tatą, dziadkiem.. Gdyby był to jakiś eksperyment, mający zobrazować rozwój dziecka od narodzin do zerówki, to wystarczyłoby jedno zdjęcie dziennie.. I wystarczyłoby zachować te zdjęcia w folderze na kompie, opisując sobie je np. 1 miesiąc, 1 roczek..

A tutaj mamy 112 zdjęć dziecka, zrobionych między 19 a 26 września, podpisanych imieniem, z czego większość to kilka jednakowych na dzień.. Tytuły wrzutek to oczywiście: four days, five days, six days, seven days... Między 22 a 26 brak zdjęć. Czyżby jakieś zaniedbanie w eksperymencie? A może matka wpadła na to, że wypada się dzieckiem zajmować, obiad zrobić,
a nie pstrykać i wrzucać masę bezsensownych fotek? Chyba tylko po to, żeby sobie je wrzucać dla własnego dziwnego widzimisię..

Zastanawia mnie.. Co kiedyś powiedzą dzieciaki, których rodzice powrzucali do sieci masę ich fot, z tyłkami i siusiakami na wierzchu. Czy to nie przesada? Obdzieranie własnego dziecka z tej minimalnej intymności.. Różowa, o której pisałem, pasjonowała się robieniem zdjęć swojej twarzy i miała ich naprawdę ogrom, który mnie przeraził. No, ale wyobrażacie sobie robić tyle jednakowych fotek komuś innemu? Zwłaszcza dzieciakowi? I w końcu.. robienie tych fotek w każdej sytuacji coraz starszemu dzieciakowi? Do tej samej grupy nienormalnych zaliczam ludzi, którzy swoje dzieci dają jako tło na fejsiku, jako fotkę profilową albo traktują jak wyznacznik cudownego życia i dzielą się każdą kupką. Beka z mamuś. Tak, widziałem. Przerażające, że tacy ludzie przekazują swoje geny. Beki z tatusiów jeszcze nie widziałem. Istnieje coś takiego?

***

Zazwyczaj pytam takich idiotów czy wysłać im pocztówkę.

Przeraża mnie w jaki sposób ludzie oddają swoją prywatność. Teraz można zobaczyć czego ktoś słucha, gdzie bywa, co miał na obiad, ile km przebiegł w jakim czasie, co kupił.. Można bez problemu zobaczyć kogoś nago, dowiedzieć się jak wygląda czyjeś mieszkanie i kiedy będzie puste, można wyśmiewać znajomych, bo ich rodzice postanowili podzielić się zdjęciami
z wanny, dowiedzieć się o dolegliwościach czy nawet o leczeniu czyjegoś dziecka. Ludzie chwalą się nawet zestawami swoich zabawek erotycznych. Czytałem nawet kawałki o tym, że kogoś zwolniono z pracy za to, co pisał o swojej pracy na publicznym fejsie.. Czy to wszystko nie jest już przesadą?

Wydaje mi się, że każdy w jakiś sposób się kreuje i chce uniknąć wypłynięcia pewnych treści.
Dla jednych jest to ich prywatność i intymność, dla innych ich świństewka i głupota.

Chciałbym, żeby wypowiedział się ktoś kto ma dzieci. Albo ktoś, kto anonimowo kręci tyłkiem na kamerkach. Albo ktoś, kto ma swój kanał na yotutube i jest rozpoznawalny. Chciałbym żeby ktoś odpowiedział czy przyznaje się innym do każdej swojej działalności w sieci. Do tego co wyszukuje, co ogląda, co lubi, co czytuje. Do tego, że lubi ''Waka waka''.

Bądźcie, kurwa, rozważni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.