Pierwszy raz od dawna jestem spokojny.
Pozwalam sobie zapomnieć o rzeczach, które mnie otaczają. O świecie, w którym żyję. Ludziach, którymi się otaczam.
O wszystkim co robią inni, co powinienem pamiętać, o wszystkich listach rzeczy do zrobienia i zaplanowania. Pierwszy raz mam odpowiedź na swoje jedyne pytanie: ''Po co?''. I pierwszy raz dziwię się, że nigdy w życiu nie pytałem o to: ''Jak?''. Wydaje mi się, że wszystko w życiu po prostu robiłem, a raczej to życie ''ciągnęło mnie po wyboistej drodze''.
Czas, który miałem, się skończył. Podjąłem w tym tygodniu dwie decyzje, których nie da się już odkręcić. Wymusiłem zmianę losu. I jest mi z tym tak cholernie.. spokojnie.. że nie umiem nawet znaleźć powodu do narzekania. Żadna najgorsza możliwa opcja nie wydaje mi się dość prawdopodobna by ją rozważać. Nie muszę pytać, tłumaczyć się. Pierwszy raz chcę po prostu spróbować. Chyba znalazłem swoje ''miejsce na Ziemi'', bo chyba tak powinno się o tym mówić. Ziemia jest przecież planetą, domem. Miejscem, w którym znajduje się miejsce. Dla mnie idealny wydaje się po prostu kawałek ziemi, gdzie można rosnąć. Kawałek, którego nie trzeba wozić ze sobą w paczce lub trumnie, by próbować czuć się ''na miejscu'' gdziekolwiek. Chcę tego.
Już wkrótce pojadę do domu.
Pozwalam sobie zapomnieć o rzeczach, które mnie otaczają. O świecie, w którym żyję. Ludziach, którymi się otaczam.
O wszystkim co robią inni, co powinienem pamiętać, o wszystkich listach rzeczy do zrobienia i zaplanowania. Pierwszy raz mam odpowiedź na swoje jedyne pytanie: ''Po co?''. I pierwszy raz dziwię się, że nigdy w życiu nie pytałem o to: ''Jak?''. Wydaje mi się, że wszystko w życiu po prostu robiłem, a raczej to życie ''ciągnęło mnie po wyboistej drodze''.
Czas, który miałem, się skończył. Podjąłem w tym tygodniu dwie decyzje, których nie da się już odkręcić. Wymusiłem zmianę losu. I jest mi z tym tak cholernie.. spokojnie.. że nie umiem nawet znaleźć powodu do narzekania. Żadna najgorsza możliwa opcja nie wydaje mi się dość prawdopodobna by ją rozważać. Nie muszę pytać, tłumaczyć się. Pierwszy raz chcę po prostu spróbować. Chyba znalazłem swoje ''miejsce na Ziemi'', bo chyba tak powinno się o tym mówić. Ziemia jest przecież planetą, domem. Miejscem, w którym znajduje się miejsce. Dla mnie idealny wydaje się po prostu kawałek ziemi, gdzie można rosnąć. Kawałek, którego nie trzeba wozić ze sobą w paczce lub trumnie, by próbować czuć się ''na miejscu'' gdziekolwiek. Chcę tego.
Już wkrótce pojadę do domu.
To wlasnie jest Wszystko.
OdpowiedzUsuńKtoś tu nie zrozumiał słowa bojkot :P
OdpowiedzUsuń