Pozytron: Zaraz umrę!!!
Pozytron: Zabiję się!!!
Pozytron: Odkręcę gaz i skończę z tym raz na zawsze.
Pozytron: Przekażcie Mrówce, aby na swoim blogu, naatronie głównej dodał czarną wstążeczkę.
Pozytron: Zabiję się!!!
Pozytron: Odkręcę gaz i skończę z tym raz na zawsze.
Pozytron: Przekażcie Mrówce, aby na swoim blogu, naatronie głównej dodał czarną wstążeczkę.
Pozytron: Z dopiskiem "ku
pamięci".
Przyczyną wybuchu w gliwickim garażu, w kwietniu 2018 roku, było rozkręcenie instalacji gazowej - wynika z opinii biegłych
z zakresu pożarnictwa, która dotarła do prokuratury. Eksplozja zniszczyła budynek, w którym były dwa auta i wyjątkowo brudna przyczepka. Jedna osoba poniosła śmierć na miejscu.
Z ustaleń prokuratury wynika, że do wybuchu doszło na skutek rozszczelnienia instalacji gazowej zamontowanej w skuterze mężczyzny, który zamieszkiwał barak przy wspomnianym garażu.
Według podawanych po katastrofie informacji, sprawca wybuchu miał problemy finansowe i emocjonalne. Matka ofiary przyznaje, że mogła to być kolejna, tym razem udana, próba samobójcza z użyciem gazu. Poprzednia miała miejsce w grudniu 2015 roku. Niestabilny psychicznie 37-latek zabarykadował się wtedy z czterema butlami gazowymi w swoim pokoju. Przez trzy dni odmawiał opuszczenia sypialni. Dopiero, gdy znany bloger (Michał M.) polajkował jego selfie z przetrzymywanymi butlami, mężczyznę udało się spacyfikować i przewieźć do Szpitala Psychiatrycznego w Toszku, gdzie spędził kolejne dwa lata, dochodząc do siebie.
Przyczyną wybuchu w gliwickim garażu, w kwietniu 2018 roku, było rozkręcenie instalacji gazowej - wynika z opinii biegłych
z zakresu pożarnictwa, która dotarła do prokuratury. Eksplozja zniszczyła budynek, w którym były dwa auta i wyjątkowo brudna przyczepka. Jedna osoba poniosła śmierć na miejscu.
Z ustaleń prokuratury wynika, że do wybuchu doszło na skutek rozszczelnienia instalacji gazowej zamontowanej w skuterze mężczyzny, który zamieszkiwał barak przy wspomnianym garażu.
Według podawanych po katastrofie informacji, sprawca wybuchu miał problemy finansowe i emocjonalne. Matka ofiary przyznaje, że mogła to być kolejna, tym razem udana, próba samobójcza z użyciem gazu. Poprzednia miała miejsce w grudniu 2015 roku. Niestabilny psychicznie 37-latek zabarykadował się wtedy z czterema butlami gazowymi w swoim pokoju. Przez trzy dni odmawiał opuszczenia sypialni. Dopiero, gdy znany bloger (Michał M.) polajkował jego selfie z przetrzymywanymi butlami, mężczyznę udało się spacyfikować i przewieźć do Szpitala Psychiatrycznego w Toszku, gdzie spędził kolejne dwa lata, dochodząc do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.