poniedziałek, 30 stycznia 2017

Widzicie? Jesteśmy lepsi niż Marvel :D

Jean-Michel Basquiat i krótkie wnioski.



*** Pełnia:

Niczego nie udawał, nie re-kreował, był w 100% autentyczny we wszystkim, co robił. Doskonale wiedział, że ma to coś w sobie, wiedział kim jest i gdzie jest jego miejsce. Jego sztuka to jego osobista kreacja, obsesja, coś jak skutek uboczny jego całokształtu - bo na pewno nie miał na celu poszerzenia granic sztuki (co niewątpliwie zrobił). Totalnie w nowatorski sposób podchodził do rzeczywistości, do tworzenia. Żył tym, co robił, był tym wszystkim opętany nie zważając na nic i na nikogo -
i głównie to robi na mnie największe wrażenie. Bo jak już się zanurzysz totalnie do swojego świata, to wszystko inne przestaje istnieć - jesteś tylko ty i twoja obsesja...


I właśnie, pytanie czy jest to sztuka... Znaleźli się ludzie, którzy to docenili, kupili, ale tak na dobrą sprawę nie wiem, czy nazwałabym to 'sztuką'. Z resztą, czym jest sztuka... Właściwie jedyne, co mi przychodzi na myśl, jeśli już bym musiała jakoś to określić, to życie jest sztuką. I wtedy by wychodziło na to, że każdy z nas nią jest.

*** Mró:

Z tą sztuką.. ja uważam, że wszystko co kogoś inspiruje może być sztuką. Ale biznes artystyczny zarabia na smutnych historiach i naiwnych klientach. Tak samo znawcy tej sztuki moim zdaniem mówią tylko co jest modne i czy praca jest autentyczna, no i znają te smutne historie i podręcznikowe opisy czyjejś sztuki. A to trochę żałosne, bo to jak klucz odpowiedzi do opowiadania. I wtedy byle gówno może zostać nazwane prawdziwą sztuką. Problem w tym, że niewiele rzeczy jest prawdziwych.

Dla mnie sztuka wygląda tak, że muszę zobaczyć co ktoś robi, jak, dotknąć, przyglądać się. I nawet jeśli mnie to nie zaciekawi, mogę to uważać za sztukę. M.in. dlatego cenię artystów, o których wiem, że wkładali mnóstwo czasu w swoje prace, naukę.
Ja cenię oddanie bardziej niż oryginalność. Tak czy siak, sztuką może być wszystko, obraz, emocja, odcisk, nawet mój blog
z czatowymi pierdołami. A to czy coś jest uznawane za dobre.. to powinno zależeć tylko od subiektywnej oceny odbiorcy.

Tak samo, nie wiem ile z tego ''wpływu'' na przyszłe pokolenia jest wynikiem mediów, szału, reklamy, ludzkich tendencji do małpowania itd. a ile naprawdę w tym udziału tej nowości.. Z filmu faktycznie, podobało mi się jak pokazywali, tłumaczyli trochę te jego obrazy. Czym się inspirował i jaki miał styl. Najbardziej chyba podobało mi się oglądanie jak maluje. I wiesz, zrozumiałem trochę tej sztuki, tak dla siebie. Nie jest to coś co mi się podoba, co by robiło wrażenie, ale rozumiem skąd pochodzi i co może znaczyć dla innych. I rozumiem, czemu mogło wzbudzić takie zainteresowanie wśród ludzi, którzy wtedy żyli i to rozumieli, odbierali wprost.

***
Pełnia:

W sumie zależy też od artystów, bo nie każdy odnosi się do jakichś problemów, oczywiście są takie które faktycznie jadą na smutach albo np na holokauście czy o obozach koncentracyjnych, bo to się 'sprzeda'... (przykład pierwszy z brzegu: Artur Żmijewski i film, na którym namawia byłego więźnia obozu zagłady do odnowienia tatuażu), są też takie pomijane, ale jednak ważne problemy podejmowane... Też nie lubię tego nadmiernego teoretyzowania i strasznie mnie wkurza dorabianie ideologii do opartego o ścianę okna. I fakt, Twój blog też mógłby być sztuką, zbiorem tożsamości, gdyby każdemu zrobić bazę słów, na podstawie wypowiedzi stworzyć nieistniejące wywiady, nawet dodać twarz, wydrukować gazety, i stworzyć takie nieistniejące uniwersum, to mamy podstawę do świetnej pracy :D

No właśnie dobrze by było, żeby można było mieć kontakt z każdym rodzajem sztuki i żeby ludzie mogli sami decydować,
co ich interesuje...


No to też jest fakt, chyba nowe formy sztuki się pojawią wraz z nowymi mediami, bo tak na dobrą sprawę wszystko już było... I na dodatek teraz jest taki obrót informacji, że właściwie mam wrażenie, że wszystko ulega dewaluacji. W ogóle cieszę się, że zechciałeś poświęcić chwilę mojej zajawce, naprawdę to doceniam :) i że uszczknąłeś z tego coś dla siebie, to już w ogóle jestem zachwycona.

*** Mró:

Ze wszystkiego coś uszczknę. W życiu byłem może ze 2 razy w muzeum. Wkurwiały mnie barierki przed obrazami, wiem że to na bydło.. ale wiesz, jak ja oglądam obraz że obraz.. to chciałbym podejść na te 20 cm, zobaczyć, dotknąć, prześledzić każe połączenie kolorów.. i może dlatego lubię patrzeć jak ktoś maluje czy coś tworzy, bo patrząc na to czuję w palcach, w głowie, jego postawę czy nacisk czy to w jaki sposób farba czy kreda czy co innego się rozpływa, zaczepia.

Jakbym był artystą to bym robił rzeczy, które ludzie mogą dotykać. Albo bym im pokazywał jak coś robię. Albo raczej siedziałbym z rękoma w puszce farby i ją przelewał przez palce zachwycony.

*** Pełnia:


Ja raz tak zrobiłam, to babka mnie obszczekała jak dziki pies! Ale taką mamy mentalność w wielu muzeach, niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Z przyjemnością wykorzystam Twoje wskazówki w dalszej pracy nad blogiem.