Myślałem sobie o ostatnich aferach, które (jakimś dziwnym trafem) dzieją się bez mojego udziału. Wszystkie 30 tysiaków
no-life'ów już chyba kojarzy kontrowersyjne zachowanie adminów i jego skutki, a przynajmniej 10 osób załamuje ręce i czułki nad odpowiedziami ''sprawa w toku, proszę czekać''. Tyle wiem od ludzi, czyja to wina wnikać nie zamierzam.
I jak zwykle coś mi przyszło na myśl.
Po co rzucać się z mordą na jakiegoś 20-letniego kolesia, za to, że nie potrafi wykonywać swoich obowiązków, skoro prościej
i równie bez efektu, można opierdolić jego szefostwo za chujowe zarządzanie serwisem? Po co pieklić się i narażać na kolejne bany od zirytowanych sytuacją, niekompetentnych osób, skoro można na luzie spamować skrzynkę innych niekompetentnych osób petycjami o zmianę pewnych regulacji, tak, by były bardziej przyjazne dla użytkowników?
Od lat widać, że skargi nie dają efektów (swoją drogą ciekaw jestem ile zbierają jednego dnia skarg i jak by wyglądało zestawienie ich pod względem ilości i tematyki), że wszystkie konflikty trzeba załatwiać samemu, że pojedyncze maile nie są w stanie niczego zmienić. To taka piękna metafora polskiej polityki ostatnimi czasy. Jak to wszędzie internauci głoszą: ''rząd robi was w balona, a wy nic''. Skoro można było odzyskać jakiś pokój przewagą głosów, to czemu nie zawalczyć o więcej?
*Czemu nie można zaproponować zmiany czatykiety na taką z opisem przewinień i kar?
*Czemu nie można zmienić ankiety opisującej poziom satysfakcji z usług tak, by były na niej również negatywne oceny?
*Czemu nie można podpinać pod profil admina liczby skarg na niego z podliczeniem czego dotyczyły?
*Czemu nie można zorganizować dopięcia określonych adminów do konkretnej liczby pokoi albo dać mniejsze uprawnienia, ale większej liczbie osób by każdy pokój/sekcja pokoi miał własnego przedstawiciela?
*Czemu nie można usunąć z czatu najgorszych trolli, łamiących ciągle te same zasady?
*Czemu nie można uzyskać jasnej informacji co do zakresu obowiązków administratorów i użytkowników?
*Czemu czatowe FAQ pomija pytania zadawane najczęściej adminom, kiedy znajdują się w pokoju i czemu nie można dopiąć tam odpowiedzi na nie?
*Czemu nie można dać użytkownikom przynajmniej 50% kontroli nad ewentualnym wyborem/odwołaniem administratora?
*Czemu nie można się doprosić przywrócenia pokoi czy funkcji, z których się korzystało?
*Czemu nie można wprowadzić jakiegoś rejestru sytuacji banowania - ze strony admina, choćby screenów przechowywanych przez jakiś czas, żeby uniknąć ich beznadziejnego tłumaczenia: ''tak dużo osób, nie pamiętam, pomyliło mi się''?
Czemu? Bo ludzie nie potrafią się zebrać i ruszyć dup. Potrafią jojczyć i marudzić, a powinni postawić pewne osoby pod ścianą i rozliczyć z ich obowiązków. Bo gdyby szeferia stworzyła przejrzysty system, w którym administracja (przez bardzo małe ''a'') prawidłowo wykonywałaby swoje obowiązki, ciesząc się zaufaniem ludzi - nie byłoby takiego problemu z idiotami, którzy nie czytają regulaminu ani z idiotami przekraczającymi swoje uprawnienia.
Są pewne rzeczy, które dotyczą wszystkich ludzi korzystających z usług jakiegokolwiek serwisu - np. jakość oferowanych usług i podejście do użytkownika. W pewnym momencie to przestało być zabawną aferą, w której kilka osób się obraża w wyniku nieporozumień i błędów systemu, a zaczęło być dobitnie żenującą prezentacją chorych zasad, na których opiera się funkcjonowanie całego środowiska, zaczynając od sposobu zarządzania serwisem, a kończąc na zachowaniu użytkowników.
Nowe funkcje, dodatkowe opłaty, inne kolory okienek - nic z tego nie zrekompensuje ludziom braku zaufania do władz serwisu, nie zmieni poczucia bezsilności wobec kolejnych: ''proszę pisać na maila/administrator podał inną wersję niż ty więc to jemu wierzymy/brak odpowiedzi'' ani nie poprawi relacji między samymi ludźmi. Wiem, że szanse na zamianę są nikłe, bo ludzi z góry to nie obchodzi, bo NIE ZARABIAJĄ na osobach, którym zależy na rozmowach i spokoju. Utrzymają się z ludzi zdesperowanych, uzależnionych, naiwnych i napalonych, którym zwisa to, jak działa cały serwis, bo wolą myśleć o czyjejś dupie na końcu światłowodu..
I może bym to olał.. gdyby nie fakt, że takie zachowanie zaczyna być widoczne wszędzie. W pracy, na uczelniach, w szkołach, wśród znajomych, w wielu innych serwisach, w rodzinach nawet. I będąc tak przeganianym z miejsca na miejsce, szukając sobie lokum gdzie nikt nie wyzwie naszej matki od ''żydowskich kurew'', ciągle ustępując i zgadzając się na takie praktyki -
co sobą reprezentujemy?
Czy serio lepiej jest zgadzać się na bycie towarem niż spróbować walczyć?
Choćby z wiatrakami...
Jestem rozczarowany zanikiem człowieczeństwa w człowieku.
kordła
OdpowiedzUsuńWysłany 02.12.2014 o 10:33
Widzę, że sukcesywnie się odnołlajfowałeś.. :x